W sobotę (5.12) w niewyjaśnionych jak dotąd okolicznościach doszło do pożaru domu jednorodzinnego w przysiółku Bugaj w Stryszowie.
Gęsty dym unoszący się nad okolicą zaalarmował sąsiadów. Na miejsce wezwano straż pożarną.
Po przybyciu ratowników do Bugaja okazało się, że w środku budynku znajdują się trzy osoby, które nie dają znaku życia. Prawdopodobnie to domownicy, którzy zostali uwięzieni w płonącym budynku.
Ze względu na duże zadymienie akcja ratownicza była utrudniona. Strażacy weszli do pomieszczeń przez okna.
Ostatecznie udało się się wyciągnąć na zewnątrz dwóch mężczyzn i kobietę. Poparzeni przez ogień byli nieprzytomni. Natychmiast przystąpiono do reanimacji.
Niestety w wyniku pożaru tego budynku dwie osoby poniosły śmierć, jedna jest poszkodowana i została zabrana do szpitala. Na miejscu jest policja i za chwilę będzie prokuratura. Nie znamy jeszcze przyczyny zaprószenia ognia - przekazał nam Krzysztof Cieciak, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Wadowicach.
Do Stryszowa wezwano jedenaście zastępów straży pożarnej, karetkę pogotowia oraz policję.
Policjanci otoczyli dom i chronią dostępu do miejsca przed postronnymi. Jak się dowiadujemy nieoficjalnie, istnieje podejrzenie, że do pożaru mogło dojść z powodu podpalenia.
Nie żyją kobieta i mężczyzna, a do szpitala trafił syn zmarłej. Policja chce go przesłuchać. Młody mężczyzna oprócz poparzeń miał mieć na ciele rany kłute. Ratownikom miał powiedzieć, że dom został podpalony, a napastnik, który tego dokonał, uciekł.
Z kolei według informacji przekazanych przez RMF FM o zbrodnię jest podejrzewany 32-latek, który wraz z kolegą zaatakował wujka, kuzyna i jego matkę, a następnie związał ich, po czym podpalił dom. Sprawcy uciekli z miejsca zdarzenia.
Fot. Maati Granat
Dyskusja: