W mediach pojawiają się nowe wiadomości dotyczące Dawida Manzheleya, który miał organizować "gejowską orgię" w Brukseli z udziałem parlamentarzystów unijnych. Chwaląc się swoim dokonaniem ujawnił swój wizerunek. Szybko okazało się, że osoba o podobnym wizerunku oraz danych personalnych jest poszukiwana przez wadowicką policję w związku z oszustwami.
Dziennikowi Fakt udało się dotrzeć do rodziny Dawida, a raczej Przemysława P., który przed laty miał zmienić swoje dane i wyjechać z chłopakiem z Kazachstanu za granicę.
Według Faktu dziadkiem poszukiwanego jest Stanisław Zguda, właściciel znanej w Wadowicach piekarni.
To był mądry chłopak, ale coś mu się w głowie porobiło. Mając 16 lat, podrobił pieczątkę mojej piekarni i zwalniał pracowników - powiedział Faktowi pan Stanisław.
Właściciel piekarni przyznaje, że Dawid "kłamie w żywe oczy".
Fakt rozmawiał też z dalszymi krewnymi mężczyzny. Oni również nie pozostawiają suchej nitki na Dawidzie. Twierdzą m.in. że skończył jedną klasę liceum w Andrychowie, a dyplom ukończenia studiów sfałszował.
Jesteśmy zszokowani! Zawsze lubił być w centrum zainteresowania. On nam wyrządził tyle krzywdy, zszargał opinię i wciąż musimy udowadniać, że nic złego nie zrobiliśmy i nic mu nie jesteśmy winni. Nie rozumiemy, jak to możliwe, że policja tyle lat go poszukuje i wciąż nie może zatrzymać? - powiedzieli Faktowi bliscy organizatora "gejowskiej orgii".
Dyskusja: