Po przeprowadzeniu wstępnego śledztwa i wysłuchania uczestników i świadków tego zdarzenia prokuratura postanowiła o losie 39-letniego mieszkańca Andrychowa.
Jak potwierdził nam Zbigniew Piątek, zastępca prokuratora rejonowego w Wadowicach, mężczyzna został we wtorek (24.11) wypuszczony na wolność i będzie w dalszym postępowaniu odpowiadał z "wolnej stopy".
Prokuratura postawiła mu zarzut dokonania średniego uszczerbku na zdrowiu 21-letniego motocyklisty. Podczas sprzeczki z motocyklistami, ojcem i synem, którzy jeździli po lesie pod Pańską Góra, miał on ranić kozikiem myśliwskim 21-latka i zniszczyć mu motocykl przebijając oponę oraz bak. Chłopak z ranami ciętymi ręki i nogi trafił do szpitala.
Lekarze opatrzyli jego rany, jego życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo. W związku z tym prokuratura prowadząca śledztwo nie znalazła podstaw to postawienia zarzutów o "rzekomym usiłowaniu zabójstwa" w tym wypadku.
Mamy sprzeczne relacje dotyczącego tego zdarzenia - potwierdził nam prokurator Zbigniew Piątek.
Tuż po wypadku ojciec rannego przekazywał mediom opisy z tego zdarzenia. Twierdził, że 39-latek był agresywny i napadł na nich "z nożem". Przekazu ojca, uczestnika bójki, nie potwierdzają jednak ustalenia śledczych.
Tymczasem jak się dowiadujemy nieoficjalnie, 39-letni mężczyzna przekazał śledczym całkiem inną wersję zdarzeń.
Mężczyzna broni się, że to on został napadnięty przez motocyklistów. Według tej relacji podczas spaceru z psem próbował zwrócić im uwagę, że jeżdżą nielegalnie po leśnym szlaku stanowiąc zagrożenie dla innych. On sam miał zostać potrącony przez jednego z motocyklistów. Przekazał, że w trakcie sprzeczki ojciec i syn mieli go dusić, a gdy tracił oddech odruchowo w samoobronie wyciągnął kozik myśliwski z kieszeni, którym dźgnął 21-latka, a gdy ten chciał uciekać przebił oponę i bak w motocyklu.
Prokuratura przyznała we wtorek, że sprawa nie jest jednoznaczna i potrzebne będą dalsze ustalenia. Nie potwierdziło się natomiast obwinianie 39-latka o agresywne usposobienie i dlatego mógł on zostać zwolniony do domu bez żadnych dodatkowych środków zapobiegawczych.
Jednocześnie policja w Wadowicach wystąpiła już do sądu o ukaranie motocyklistów za nielegalną jazdę po leśnym szlaku. Grozi im grzywna.
:: CZYTAJ więcej o tej historii: Pocięty kozikiem "znany motocyklista" na łóżku szpitalnym: "Wyjdę, wsiądę na motor i będę się ścigać"
Dyskusja: