Jeśli wierzyć danym krakowskiego sanepidu w niedzielę w powiecie wadowickim przybyło 20 nowych zakażonych, w poniedziałek 16. Podczas gdy jeszcze w sobotę sanepid odnotował 220 nowych przypadków.
Skąd taka różnica w danych, czy rzeczywiście epidemia w wadowickim wyhamowała?
Nic bardziej mylnego. Epidemia trwa, a liczba zachorowań w ostatnich dniach według oficjalnie podanych danych daleko odbiega od tej rzeczywistej.
Dane weekendowe spływają z opóźnieniem, a ponadto w tym czasie brakuje pracowników do ich weryfikacji i wprowadzenia do centralnego sytemu rejestracji EWP - przyznaje nam Krystyna Kozik, szefowa wadowickiego sanepidu.
Jak dodała pani dyrektor, sytuacja epidemiologiczna w powiecie wadowickim nadal jest poważna i w tej chwili nie można mówić o tym, że zaraźliwość wirusa jest mniejsza niż jeszcze kilka dni temu.
Przyczyną zamieszania jest prozaiczna, system już nie wydala z obsługą kolejnych zgłoszeń.
Niestety mamy ograniczoną liczbę ludzi do wykonywania wywiadów z osobami, które otrzymały dodatni wynik. Szczególnie sprawa komplikuje się w weekendy - przyznaje dyrektor wadowickiego sanepidu.
Jest też problem ze statystykami ozdrowieńców. Obecnie chory po 10 dniach izolacji teoretycznie uznawany jest za zdrowego. Ale często jest tak, że przychodnie nie zgłaszają zakończenia choroby. Pacjenci, gdy kończy im się 10 dni, a poczują się lepiej wracają do aktywnego życia. Wielu z nich nie jest ponownie badanych, a gdy ich przychodnia nie zgłosi ozdrowieńca mogą w ogóle nie figurować w statystykach wyzdrowiałych.
Oficjalnie w powiecie wadowickim zakażonych było do tej pory 3090 osób, z czego 777 wyzdrowiało i 29 osób zmarło. Obecnie 87 osób z powiatu wadowickiego przebywa w szpitalach z powodu choroby Sars-Covid19.
Dyskusja: