Policja zabezpieczyła środowy maszt protestu na ulicach Wadowic, który odbywał się tutaj w ramach Strajku Kobiet.
Demonstranci, którzy przemaszerowali ulicami byli eskortowani przez funkcjonariuszy i samochody policji tak, by nie doszło do niebezpiecznych incydentów zarówno z udziałem demonstrantów, jak osób z zewnątrz.
Sama manifestacja miała charakter nielegalny, bowiem w czerwonej strefie jest zakaz zgromadzeń powyżej pięciu osób. Skala jednak protestów Strajku Kobiet w całej Polsce powoduje, że policja nie zajmuje się rozpędzaniem manifestacji.
W Wadowicach funkcjonariusze pilnowali porządku i nie doszło do incydentów znanych z innych miast. Zresztą o spokój i niewchodzenie w konfrontację z policją apelowały same manifestantki, które wyprowadziły kobiety na ulice.
Jak przekazała nam Agnieszka Petek, rzecznik prasowy wadowickiej policji, komenda oszacowała, że w manifestacji wzięło udziało ponad tysiąc osób. Jednocześnie policja zajmowała się kontrolą osób w taki sposób, że sprawdzano, czy stosują się one do nakazu noszenia maseczek.
Jak wynika z przeprowadzonych działań policji 4 osoby zostały ukarane mandatami, a 10 kolejnych osób odmawiając przyjęcia mandatów będzie musiało bronić się w sądzie.
W ich sprawie zostaną skierowane wnioski o ukaranie do sądu - dodaje rzecznik wadowickiej policji.
W środę ulicami Wadowic przeszła manifestacja Strajku Kobiet sprzeciwiająca się wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego, który unieważnił w prawie zapisy o aborcji płodu z nieodwracalnymi wadami zagrażającymi życiu dziecka. Uczestnicy przeszli ulicami miasta wykrzykując wulgarne hasła w kierunku rządzących. Była to największa demonstracja uliczna w ostatnim dziesięcioleciu.
Dyskusja: