Poprawność polityczna w okresie epidemii nakazuje mówić o pracownikach służby zdrowia jako bohaterach, a przychodniach zdrowia i szpitala jako miejscach, gdzie uzyskało się wspaniałą, fachową pomoc. Tyle tylko, że coraz więcej jest frustracji wśród pacjentów, którzy nie mogą dostać się do lekarza, uzyskać porady, badań, czy nawet umówić się na wizytę.
Działające na pół gwizdka szpitale powiatowe, czy podstawowa opieka zdrowotna z dnia na dzień irytują ludzi. Dziś już nie ma tylu chętnych do organizacji zbiórek dla służby zdrowia i klaskania na balkonach. Dziś coraz więcej jest złości na sytuację, gdzie ośrodki zdrowia zachowują się jak oblężone twierdze.
Burmistrz Krzysztof Klęczar z Kęt, który znany jest z tego, że nie owija w bawełnę, postanowił w poniedziałek (17.08) swoją opinię, z której pracownicy służby zdrowia nie będą zadowoleni.
Mówię dość! Tak, wiem. Pandemia, względy bezpieczeństwa, troska o pacjentów i personel... Znacie mnie i wiecie, że choć to nie jest modne, jako szef zawsze staję w obronie podległych mi pracowników, gdy są bezpodstawnie oskarżani i atakowani. Powiem otwarcie, że niezwykle cenię sobie również fachowość ogromnej części personelu (nie tylko medycznego) kęckiego Ośrodka Zdrowia. Dziś jednak wypowiem się otwarcie, publicznie i stanowczo! - napisał na Facebooku burmistrz Krzysztof Klęczar.
Samorządowiec swoim wpisem wsadza kij w mrowisko?
Tak dalej być nie może. Nie zgadzam się. Nie może dłużej być tak, że w obawie przed wirusem, pacjenci „dla własnego dobra" odbijają się od drzwi przychodni i są leczeni przez telefon. Nie zgadzam się na to, by młodziutka matka z dwutygodniowym dzieckiem odeszła z płaczem od zamkniętych drzwi przychodni. Nie zgadzam się, by do Obywateli, recepcjonistki (choć wiem, że „czarnych owiec" jest niewiele i ciężko je zdiagnozować) odnosiły się w sposób arogancki i niegrzeczny! Dość! Wiem, że chyba wszystkie publiczne ośrodki w okolicy obecnie tak działają. Wiem, że tym stanowiskiem wielu się narażę. Ale są takie momenty w życiu, gdy trzeba stanowczo i zdecydowanie wyjść poza własną strefę komfortu. Gdy trzeba odważnie stanąć po stronie tych, którzy potrzebują wsparcia i pomocy - pisze Krzysztof Klęczar.
Samorządowiec porusza temat, którego politycy lokalni jak dotąd unikali jak ognia. Jego wpis w ciągu kilku godzin zyskał setki komentarzy i ponad tysiąc polubień i udostępnień na Facebooku.
Ludzie z całej Polski biją mu brawo, bo chyba myślą tak jak on.
W czasie pożaru Obywatele mają prawo oczekiwać wsparcia strażaków, w czasie wojny na froncie muszą stanąć żołnierze. W walce o swoje zdrowie (i nie mam tu absolutnie na myśli wyłącznie zagrożenia koronawirusem) każdy Obywatel ma prawo liczyć na fachową i kompleksową pomoc pracowników służby zdrowia. To nie jego przywilej. To jego prawo! - stawia sprawę jasno Krzysztof Klęczar.
Czyżby czara goryczy się przelała? Burmistrz Kęt wezwał swojego szefa Zakładu Opieki Zdrowotnej do wyjaśnień i oczekuje zmiany funkcjonowania ośrodka zdrowia.
Poinformowałem Go o moim stanowisku i dałem tydzień czasu, na przedstawienie konkretnej propozycji rozwiązania tego problemu. Jeśli jej nie dostanę, w przyszłym tygodniu pilnie zwołam posiedzenie Rady Społecznej Ośrodka, a następnie podejmę wszystkie, będące w mojej mocy środki faktyczne i prawne, by problemy naszych Mieszkańców w dostępie do publicznej służby zdrowia się skończyły. Nie przyjmuję tłumaczenia, że tak dziś jest w całej Polsce. To nie upoważnia nas, by to tolerować i akceptować. Może kolejny raz to Kęty muszą dać przykład innym! - napisał Klęczar.
Tymczasem, jak wygląda sytuacja w Wadowicach? Z wielu telefonów z ostatnich tygodni i interwencji, które nam zgłaszacie, wygląda na to, że podobnie. Niestety, strach przed koronawirusem paraliżuje lokalną służbę zdrowia.
>Opublikowany przez Krzyśka Klęczar Poniedziałek, 17 sierpnia 2020
Dyskusja: