Sprawa ma związek z wydarzeniami z kwietnia zeszłego roku, kiedy to znany polski siłacz pojawił się w hotelu w Andrychowie i dokonał przejęcia połowy pokoi uznając, że mu się one należą z tytułu prawa.
Strongman skorzystał niejako na nieporozumieniu rodzinnym właścicieli hotelu Leskowiec w centrum Andrychowa i jak twierdzi stał się właścicielem części udziałów w nieruchomości na mocy transakcji z byłą żoną właściciela hotelu. Tyle tylko, że sposób w jaki to zrobił wzbudził dużo kontrowersji. Ponadto małżeństwo nie miało jeszcze przeprowadzonej przez sąd rozdzielności majątkowej.
W sieci pojawiły się nagrania z przejęcia lokalu. Uznający się za pokrzywdzonego właściciel i zarządca hotelu złożył zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu przestępstwa. Twierdził, że siłacz pozmieniał zamki i wyprosił gości weselnych, którzy byli w tym czasie ulokowani w pokojach.
Redaktorzy napisali, że najechałem na hotel, że gości hotelowych pobiłem czy nie pobiłem, włamałem się – nie! Było tak; mój pracownik sprzątał pokoje po moich gościach w hotelu. W pewnym momencie mu klucze zginęły, ja akurat byłem w USA to mówię zostaw to bo mimo, że mój pracownik widział kto zabrał te klucze, to nie chciałem, by doszło do szarpaniny. Więc kazałem mu pójść na policję. Więc we wtorek wziąłem ze sobą dwóch pracowników by powymieniać zamki w drzwiach w pokojach, których to klucze mi zabrano. Moi pracownicy zaczęli wymieniać te zamki. Wtedy Pan Andrzej wezwał policję i darł się: włamania, rozwiercają zamki – a ja do policji; proszę bardzo, tu mam drugi komplet kluczy! - mówił potem Mariusz Pudzianowski tłumacząc się z wydarzeń w Andrychowie.
Sprawą zajmowała się Prokuratura Rejonowa w Wadowicach, która nie doszukała się w incydencie znamion przestępstwa uznając, że wzajemne roszczenia stron maja charakter cywilny, a nie karny. W rezultacie śledztwo umorzono.
:: Kto ma rację w awanturze o hotel w Andrychowie?
Jak dowiaduje się portal Wadowice24.pl, w drodze odwoławczej Sąd Rejonowy w Wadowicach uznał z kolei, że prokura niedostatecznie przyłożyyła się do śledztwa i ma wznowić postępowanie z zawiadomienia właściciela hotelu, który czuje się pokrzywdzony przez Mariusza Pudzianowskiego.
Jednocześnie krakowski Sąd Okręgowy postanowił zabezpieczyć postępowanie o podział majątku właściciela hotelu i jego byłej żony. To oznacza, że Pudzianowski nie będzie mógł na przykład zbyć swoich udziałów w hostelu.
Sąd uznał, że Mariusz Pudzianowski nabył udział dotknięty wadą prawną i z tego powodu nie jest chroniony rękojmią wiary publicznej ksiąg wieczystych. Z aktu notarialnego sprzedaży wynika, że został on właściwie o tym pouczony.
:: Sporu o hotel w Andrychowie ciąg dalszy. Sąd przyznał, że właściciel z Wadowic ma rację
Dyskusja: