ANDRYCHÓW - O tym, że Mariusz Pudzianowski od kilkunastu miesięcy pojawia się regularnie w Andrychowie wiedzą niemal wszyscy mieszkańcy miasta. O tym, że wynika to z jego powiązań biznesowych, także.
Strongman skorzystał niejako na nieporozumieniu rodzinnym właścicieli hotelu Leskowiec w centrum Andrychowa i jak twierdzi stał się właścicielem części udziałów w nieruchomości.
Drugą część cały czas posiada Andrzej Kowalczyk. Uważa on, że akt notarialny, którym posługuje się Mariusz Pudzianowski jest nieważny, ponieważ nie doszło jeszcze do sądownego podziału majątku pomiędzy przedsiębiorcą a jego byłą żoną.
Sprawę przywłaszczenia współwłasności już dwukrotnie umorzyła wadowicka prokuratura. Policjanci doradzają przedsiębiorcy dochodzenie swoich praw w sądzie na drodze postępowania cywilnego.
O problemach Wadowiczanina napisał Super Expres, który umieścił filmik z jednej z interwencji policji w hotelu.
Jak opisuje sprawę dziennik, siłacz jakiś czas temu pozmieniał zamki i wyprosił gości weselnych, którzy byli w tym czasie ulokowani w pokojach. Mariusz Pudzianowski podtrzymuje, że jest współwłaścicielem hotelu i chce podnieść jego standard.
W środę (17.04) Andrzej Kowalczyk poinformował portal Wadowice24.pl, że zamierza ponownie przekazać sprawę prokuraturze.
Na początku czerwca w eter trafiła nowa informacja w tej sprawie.
Krakowski Sąd Okręgowy postanowił zabezpieczyć postępowanie o podział majątku Andrzeja Kowalczyka i jego byłej żony. To oznacza, że Pudzianowski nie będzie mógł na przykład zbyć swoich udziałów w hostelu.
Sąd uznał, że Mariusz Pudzianowski nabył udział dotknięty wadą prawną i z tego powodu nie jest chroniony rękojmią wiary publicznej ksiąg wieczystych. Z aktu notarialnego sprzedaży wynika, że został on właściwie o tym pouczony - czytamy w wypowiedzi przedsiębiorcy dla portalu money.pl.
Dyskusja: