W środę (6.02) około godziny 21:31 strażaków wezwano do Stanisławia Dolnego, gdzie palił się dom dużych rozmiarów.
Wcześniej zadziałał zamontowany w pomieszczeniach system alarmowy, który powiadomi firmę ochroniarską oraz właściciela budynku.
Pierwszą osobą, która podjęła działania gaśnicze był właśnie pracownik ochrony. W tym czasie w domu nie było nikogo.
Ochroniarz dostał się do budynku i za pomocą gaśnicy zaczął gasić ogień" - poinformował portal Wadowice24.pl Krzysztof Cieciak, oficer prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Wadowicach.
Ogień pojawił się w kuchni i dzięki szybkiej reakcji pracownika ochrony oraz działaniom strażaków nie przedostał się na pozostałe pomieszczenia domu.
Spaleniu uległo wyposażenie kuchni, tynki, podłoga w kuchni i w salonie - wymienia rzecznik strażaków.
Wstępnie straty oszacowano na ok 120 tys zł.
Udało się uratować mienie warte ok. 2,8 mln zł - dodaje Krzysztof Cieciak.
W tej akcji wzięło udział łącznie 9 jednostek straży pożarnej, z Wadowic, Przytkowice, Zebrzydowic, Leńcz, Kalwarii Zebrzydowskiej i Stanisławia Dolnego. Na miejscu działało 40 strażaków. Ich prace trwały prawie 2 godziny. Dom trzeba było przewietrzyć, ponieważ dym dotarł wszędzie. Dodatkowo strażacy wykryli poważny poziom stężenia tlenku węgla.
Prawdopodobną przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej - dodaje rzecznik strażaków.
Dyskusja: