Rozpoczął się sezon na "kolędników" przemierzających miejskie i wiejskie tereny. Młodzież i dzieci, często w sporych grupach, pukają od drzwi do drzwi śpiewając chętnym świąteczne przyśpiewki.
Tradycja, którą coraz rzadziej możemy oglądać na żywo, najczęściej kultywowana jest w miejscowościach wiejskich, ale i na blokowiskach kolędników nie brakuje.
Zwyczajem jest obdarowywanie takich śpiewaków podarkami, najczęściej pieniędzmi. Nie zawsze jednak kolędnicy nastawieni są przyjaźnie do osób, które akurat nie otworzą im drzwi. Tak jak to było ostatnio w Łączanach.
Grupka śpiewaków próbowała pokazać "swój talent" pukając do drzwi sołtysa wsi. Niestety w środku była tylko schorowana starsza pani, która nie była w stanie wpuścić ich do środka.
Jak relacjonuje zdarzenie Mateusz Wełna-Kozioł, grupka osób dobijała się intensywnie jakiś czas do drzwi.
Żeby tego było mało okazało się że żarówki z oświetlenia zostały powyciągane. Czy dla kilku "groszy" z zemsty czy zazdrości należy niszczyć cudzą własność i to jeszcze w okresie świątecznym ? Czy według was na tym polega kolędowanie ? - pyta retorycznie sołtys Łączan.
Sprawa nie została zgłoszona na policję, bo w to w sumie mała szkodliwość społeczna. Takim zachowaniem jednak, młodzi ludzie sami sobie krzywdę robią. Wiadomość o zdarzeniu obiega wieś i coraz zimniej mieszkańców z chęcią będzie otwierać swoje drzwi miejscowym kolędnikom.
Opublikowany przez Mateusza Wełna-Kozioł Środa, 26 grudnia 2018
Dyskusja: