Jak mówią strażacy w ostatnich dniach jest spokojnie pod względem alarmów czadowych, chociaż w środę (3.12) do południa już dwa razy wyjeżdżali sprawdzić czy mieszkańcy są bezpieczni.
Dzisiaj byliśmy już w bloku na os. Wadowity i Westerplatte" - informuje nas Krzysztof Cieciak, oficer prasowy w Powiatowej Komendzie Państwowej Straży Pożarnej w Wadowicach.
W jednym z mieszkań na os. Wadowity włączył się czujnik badający stężenie tlenku węgla. Wezwani na miejsce strażacy przewietrzyli pomieszczenia. Standardowo też sprawdzili wszystkie mieszkania w tym pionie. Nie znaleźli źródła emisji tlenku. Musieli postawić na nogi także mieszkańców sąsiedniej klatki.
W mieszkaniu sąsiadującym z tym, w którym włączył się czujnik, zmierzyliśmy duże ilości tlenku. Wstępnie można ocenić , że źródłem był piecyk gazowy - mówi nam rzecznik straży pożarnej.
Natomiast w mieszkaniu na os. Westerplatte domowników obudził nieprzyjemny zapach spalin. Jak mówią strażacy kilku z mieszkańców zgłaszało ból głowy. Tutaj także wywietrzono pomieszczenia. Na szczęście w tych dwóch przypadkach nikomu nic poważnego się nie stało.
Jednym z najpoważniejszych przypadków zatrucia czadem w ostatnim czasie był ten w Półwsi, gdzie do szpitala trafiła cała rodzina. W domu miała miejsce tak zwana cofka, która o mały włos nie stałą się przyczyną prawdziwej tragedii.
Strażacy cały czas apelują o ostrożne użytkowanie i serwisowanie systemów grzewczych w mieszkaniach i domach. Dobrym sposobem jest otwarcie okna w jednym z pomieszczeń w trakcie użytkowania piecyka gazowego w mieszkaniu, a także pozostawienie rozszczelnionych okien w niektórych miejscach większej nieruchomości dla zapewnienie odpowiedniej cyrkulacji powietrza.
Dyskusja: