Po odejściu z Iskry Kleczy Filip Niewidok prowadził Kalwariankę zaledwie przez pół sezonu. To oczywiste, że to zbyt krótki czas, by oczekiwać dużej poprawy w grze seniorskiej klubu. Coś się jednak udało.
Broniąca się przed spadkiem do A-klasy w zeszłym sezonie Kalwarianka plasuje się teraz po rundzie jesiennej na 9. miejscu w piątej lidze. Wygląda na to, że władze klubu poczuły się jednak rozczarowane.
Dlatego wraz z nowym rokiem zarząd Kalwarianki postanowił spróbować czegoś zupełnie nowego. Poinformował, że następuje zmiana na stanowisku trenera. Filipa Niewidoka zastąpi raczej mało znany ze swych osiągnięć zarówno trenerskich jak i piłkarskich Brazylijczyk Paulo Santarosa.
Jak poprowadzi sobie z ustawieniem Kalwarianki w nowej rundzie?
Trudno przewidzieć. Ale ten eksperyment bez wzmocnienia podstawowego składu obarczony jest dużym ryzykiem. Sama zmiana trenera, tym bardziej na takiego, który co tu kryć, dopiero musi poznać lokalne warunki, może być niewystarczająca.
W ciemno można uznać, że jeśli Santarosa na koniec sezonu utrzyma pozycję Kalwarianki w środku tabeli, który osiągnął już Niewidok, to będzie duży sukces.
Tyle tylko, że ta wymiana może skończyć się dla kalwaryjskiego klubu zjazdem do A-Klasy. Tego w Kalwarii boją się jak ognia, choć niesłusznie. Być może to jest właśnie ta liga, w której ten klub powinien grać, by ponownie rozwinąć skrzydła pracując zawodnikami z własnego klubu.
Na pewno jestem zaskoczony i zniesmaczony decyzją działaczy, którzy latem wydzwaniali za mną namawiając na dłuższą współpracę – powiedział Filip Niewidok w rozmowie z Gazetą Krakowską.
Jak informuje Tomasz Baluś z portalu NaszaKalwaria.pl, Brazylijczyk Paulo Santarosa, trafił do Kalwarii z polecenia jednej z firm zajmujących się sprowadzaniem piłkarzy i trenerów z egzotycznych krajów, jak Brazylii, Kostaryki, Wenezueli, Japonii czy Korei Płd.
Nieoficjalnie mówi się, że w nowym sezonie w składzie Kalwarianki mogą pojawić piłkarze z Brazylii, Kostaryki, a nawet Japonii, niewykluczone jest też zaangażowanie Włocha – czytamy w spekulacjach.
Spokojnie, ostudźmy głowy. Jak kończą się takie eksperymenty z zagranicznym zaciągiem w lokalnych ligach wszyscy wiemy. Aż dziw bierze, że kalwaryjscy działacze nie potrafią uczyć się na błędach swoich kolegów zza miedzy.
Może czas powiedzieć sobie szczere, że Kalwarianka musi przejść przez czyściec A-Klasy, by się na nowo odrodzić. Przykład Skawy Wadowice i Babiej Góry z Suchej Beskidzkiej pokazuje, że można budować ciekawy zespół w A-Klasie.
Dyskusja: