Konrad Mamcarczyk wrócił niedawno z Anglii, w której przebywał od sierpnia ubiegłego roku. Jak wyznaje, zdecydował się na powrót, ponieważ w zimie jest tam mało pracy, a poza tym zatęsknił za grą w koszykówkę.
Były takie dni, że nawet o pierwszej w nocy po pracy dziewczyna wyciągała mnie na pobliskie boisko, bo „świrowałem" już w domu, a maratony meczów NBA obejrzanych w telewizji to nie to samo, co porzucać do kosza osobiście – opowiada Konrad Mamcarczyk.
Po powrocie Mamcarczyk dołączył do zespołu wicelidera tabeli III ligi – Politechniki Krakowskiej.
Będąc za granica skontaktowałem się z trenerem Politechniki w sprawie dołączenia do drużyny. Postanowiłem wrócić do III ligi, ponieważ 7 miesięcy bez gry ani treningu na hali to sporo czasu. Po powrocie miałem 2 tygodnie na "odrdzewienie się", zanim zagrałem pierwszy mecz – przyznaje 21-latek.
Dlaczego nie zdecydował się na grę w Skawie?
Przeprowadziłem się do Krakowa i na „polibudę" mam po prostu bliżej. Kolejnym powodem jest możliwość rozwoju, ponieważ w Politechnice gra wielu zawodników ogranych na drugoligowych parkietach. Przyciągnęła mnie również perspektywa gry o II ligę. Ostatni raz zagrałem w barażach w Radomiu, kiedy miałem 16 lat. Udało nam się wtedy awansować do II ligi. Mam nadzieje, że w tym sezonie znowu będę mógł świętować awans – tłumaczy Konrad Mamcarczyk.
Wychowanek Skawy Wadowice zagrał do tej pory dwa mecze w barwach Politechniki. Już w swoim debiucie poprowadził krakowski zespół do wysokiego zwycięstwa (112:55) z MKS Limblach Limanowa, zdobywając 19 punktów (wraz z dwoma innymi zawodnikami najwięcej w zespole). W kolejnym spotkaniu przeciwko MKS Gorlice (106:69) Mamcarczyk dorzucił kolejne 13 punktów.
Do optymalnej formy jeszcze mi daleko, ale mam nadzieje, że przyjdzie ona w najważniejszym momencie sezonu, czyli na baraże o drugą ligę – wyznaje.
Już za dwa tygodnie kibice z Wadowic znowu będą mogli zobaczyć jego popisy pod koszem. W niedziele 14 lutego Politechnika Krakowska zawita na halę w czwórce, gdzie zmierzy się z naszą Skawą.
Tymczasem podopieczni Piotra Kunowskiego przegrali kolejny wyjazdowy mecz. Tym razem nie sprostali zawodnikom z Limanowej, z którymi w połowie grudnia wygrali jedyne do tej pory spotkanie w tym sezonie.
Rozpoczęliśmy ten mecz od prowadzenia 10:2, ale po pięciu minutach naszej dobrej gry było już tylko gorzej – skomentował to spotkanie trener Piotr Kunowski.
Do przerwy wadowiczanie toczyli z góralami wyrównany bój, przegrywając po dwóch kwartach tylko trzema punktami. Decydująca o porażce była jednak trzecia partia, wygrana przez gospodarzy 16:9.
Po trzech wyjazdowych porażkach, nasi koszykarze mają teraz dwa spotkania u siebie z faworytami ligi. Już w przyszłą niedzielę zagrają z liderem Politechniką Świętokrzyską Kielce, z kolei za dwa tygodnie podejmą wspomnianą Politechnikę.
MKS Limblach Limanowa 78 : 66 (20:17, 17:17, 16:9, 25:23) Skawa Wadowice
Skawa: Tabaka (2), Rejowski (16), Domagała (0), Słonina (0), Świerkosz (3), Wróbel (12), Pabich (8), Gąstała (0), Skrok (25), Pająk (0)
kozkosz.pl
Dyskusja: