Bouldering różni się od „czasówek" tym, że nie trzeba żadnych lin asekuracyjnych, bo zawodnicy wspinają się na niewielką wysokość, a nawet jeśli odpadną od ściany, spadają na miękkie materace – mówi nam Łukasz Świrk, który na zawodach pojawił się razem z córką Kornelką.
Wysokość, na jaką wspinali się uczestnicy Pucharu Speed Rock, wynosiła maksymalnie 3-4 metry, podczas gdy ścianka do wspinania na czas, w której to dyscyplinie Łukasz Świrk sięgnął przed czterema laty po Puchar Świata, ma aż 15 metrów wysokości.
Tutaj są tylko 3-4 metry, ale różne przywieszenia. Droga układana jest w ten sposób, że zawodnik musi wykazać się wielką siłą i gibkością, aby ją pokonać. Różnica jest również taka, że podczas pokonywania danego „balda" zawodnicy mogą się nawzajem dopingować, co wyzwala dodatkowe siły i pomaga w dotarciu na samą górę - dodaje Człowiek Flaga.
Paradoksalnie zatem, o wiele szybciej pokonuje się 15-metrową ścianę we wspinaczce na czas, niż 4-metrową ściankę w boulderingu.
Kto nie spróbował, może w to nie uwierzyć, ale podczas Pucharu Speed Rock Wadowice niektórym zawodnikom ciężko było oderwać się od ziemi. Byli jednak tacy, którzy drogi ułożone przez Tomka Sordyla i Łukasza Świrka pokonywali w „mgnieniu oka".
W rywalizacji wiekowej 12-16 lat zwyciężył Wojciech Sordyl przed Miłoszem Pytlem i Antonim Sordylem. W kategorii powyżej 17 lat triumfował z kolei Grzegorz Wiecheć, który pokonał drugiego Mateusza Zarembę oraz trzeciego Błażeja Czechowskiego.
W zawodach, które zostały rozegrane na ściance boulder.com.pl przy ulicy Bałysa, udział wzięła również jedna zawodniczka – Natalia Kukuła, która nie mając żadnej konkurencji, zwyciężyła rywalizację Pań.
{gallery}/media/jw_sigpro/users/0000000046/wspinanie{/gallery}
Dyskusja: