TRENERZY O TOMKU: PRZYWÓDCA I GOŚĆ NA POZIOMIE
Tomasz Bernat grał w Skawie Wadowice od dziecka. Piłkarskiego rzemiosła uczył się początkowo od Andrzeja Bańdury, a następnie w młodzikach i trampkarzach trenował pod okiem Rafała Worytko, który był zarazem jego nauczycielem w ZSP nr 2 w Wadowicach.
W każdym zespole, który trenowałem, był wiodącą postacią. Wyróżniał się przede wszystkim niezłą techniką, posiadałał również cechy przywódcze, potrafił wstrząsnąć zespołem w trudnych sytuacjach. Miał drobne problemy z motoryką, na którą wpływ miały jego problemy zdrowotne z dzieciństwa. Poprzez wykorzystywanie różnorodnych technik sprawnościowych dużo jednak pracowaliśmy nad poprawieniem jego zdolności motorycznych – wyznaje nam Rafał Worytko.
W samych superlatywach wypowiada się również o Tomku trener Jacek Zarzycki, który prowadził go w zespole juniorów młodszych.
Tomek zawsze był bardzo ambitny i bardzo pracowity. Widać było, że piłka jest dla niego przyjemnością. Miał przy tym bardzo poukładane w głowie i już w wieku 15, 16 lat jasno sprecyzowane plany, aby szukać szansy w wyższych ligach i zrobić karierę piłkarską. A to rzadkość w tym wieku, bo sam przeżyłem już wielu utalentowanych zawodników, którzy mogli zajść daleko, ale nie chcieli. Tomek to był jednak gość na poziomie, jako kapitan miał posłuch w drużynie zarówno ze względu na swój charakter, jak i umiejętności – wspomina trener Zarzycki.
Bernat przeważnie grał na pozycji stopera, jako kapitan dowodząc nie tylko defensywą, ale całym zespołem. Sporo korzyści dawał również w ofensywie, jak na obrońcę zdobywał sporo bramek, głównie po strzałach z dystansu, a także z rzutów wolnych oraz karnych.
}} Tomek Bernat (drugi z prawej) na turnieju juniorów młodszych ze Skawą
BOLESNY CIOS. LEKARZ KAZAŁ MU ZAKOŃCZYĆ PRZYGODĘ Z PIŁKĄ
Kiedy ukończył gimnazjum, opuścił Skawę i z pomocą trenera Worytko przeniósł się do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Bielsku-Białej, zasilając barwy tamtejszego Rekordu.
Dzięki kontaktom Rafała Worytko był również obserwowany przez trenerów Górnika Zabrze. Pozostał jednak pod Klimczokiem, gdzie zaczął odnosić wielkie ogólnopolskie sukcesy, co ciekawe nie tylko w piłce trawiastej, ale w szczególności w piłce halowej.
W ciągu czterech lat przygody w Rekordzie wywalczył trzy brązowe medale Mistrzostw Polski w futsalu, dwa w kategorii do lat 18, i jeden w kategorii do lat 20, a pod koniec ubiegłego roku zdobył jeszcze jeden – najcenniejszy - złoty medal Mistrzostw Polski U-20.
Za sprawą tego sukcesu, Tomek został zgłoszony do plebiscytu na Sportowca Roku 2014 w powiecie wadowickim, zorganizowanego przez portal Wadowice24.pl. Piłka halowa była jednak dla Bernata odskocznią, bo na co dzień bronił barw Rekordu w śląskiej lidze juniorów młodszych, a następnie juniorów starszych.
W końcu trafił do trzecioligowej drużyny seniorów, w barwach której w tym sezonie zagrał 10 ligowych spotkań. Niestety, więcej już prawdopodobnie nie zagra... Kilka tygodni temu usłyszał z ust lekarza bolesny wyrok – definitywny zakaz uprawiania wyczynowego sportu.
Wszystko prawdopodobnie wzięło się od przebytej w dzieciństwie choroby i ostatniej styczniowej grypy, po której doszło do znacznego odwodnienia organizmu. Wskutek tego, wirus przedostał się do serca, które zaczęło szwankować. Objawami był brak sił i ogromne zmęczenie po wysiłku fizycznym – tłumaczy nam Tomasz Bernat.
}} Tomek świętuje z Rekordem Mistrzostwo Polski w futsalu do lat 20
WSPANIAŁY GEST „REKORDZISTÓW". POŻEGNALI GO JAK LEGENDĘ
W wieku 20 lat Tomasz Bernat został zmuszony do zakończenia przygody z piłką. Pod koniec maja działacze, trenerzy oraz piłkarze Rekordu zgotowali mu godne pożegnanie. Przed jednym z ligowych spotkań ze Swornicą Czarnowąsy wszyscy zawodnicy bielskiego klubu wybiegli na murawę w białych koszulkach z wydrukowanym na plecach nazwiskiem Bernat oraz numerem 21, w którym występował.
Jako podziękowanie za 4-letni okres gry, zawodnik otrzymał z rąk prezesa klubu Janusza Szymury koszulkę Rekordu oraz kurs na prawo jazdy, ufundowany przez OSK Law Perfect.
Bardzo się cieszyłem i byłem zaskoczony. To bardzo miłe ze strony Rekordu, że w taki sposób mnie pożegnali, na końcu nawet łezka w oku się zakręciła. Zawsze będę dobrze wspominał ten okres gry w Rekordzie. Mam wielki szacunek do tego klubu i do człowieka, który jest szefem– zdradza nam Tomek.
Postawa Rekordu to przykład dla wielu klubów z ekstraklasy na to, jak powinno traktować się piłkarzy, którzy w takich sytuacjach często wyrzucani są na bruk.
KLAN BERNATÓW NIE ZNIKNIE Z PIŁKARSKIEJ MAPY POLSKI
Tomek Bernat przyznaje, że informacja o zakazie uprawiania sportu jest dla niego bolesna, ale nie załamuje się i pozytywnie patrzy w przyszłość.
Przykro w taki sposób żegnać się z czymś, co robiło się całe życie, ale najważniejsze jest zdrowie. W przyszłości na pewno zamierzam coś w piłce działać, być może zrobię jakieś papiery trenerskie, ale teraz chciałbym skupić się na studiach, na które mam zamiar się wybrać. A co będzie dalej? Zobaczymy, co przyniesie los, bo teraz z doświadczenia mogę powiedzieć, że w jednej chwili może się zmienić wszystko – wyznaje 20-latek.
Tomek musi zawiesić buty na kołku, ale klan Bernatów z pewnością nie zniknie z piłkarskiej mapy Polski. Jego młodsi bracia także mają sporą smykałkę do piłki. 18-letni Mateusz Bernat, który podobnie jak Tomek, po ukończeniu gimnazjum przeszedł do Rekordu, w marcu sięgnął z bielskim klubem po Mistrzostwo Polski w futsalu do lat 18.
Bardzo prawdopodobne, że śladem swoich braci pójdzie również 16-letni Szymon Bernat, który obecnie jest wyróżniającym się zawodnikiem drużyny juniorów Skawy Wadowice.
}} Piłkarze Rekordu żegnają Bernata, wybiegając na boisko w koszulkach z jego nazwiskiem oraz numerem, w którym występował (foto: Rekord Bielsko-Biała)
Dyskusja: