W piątek o godz. 22 dyrektor pływalni w Wadowicach zamknął basen. Nie wie jeszcze , jak długo potrwa nowa przerwa, ale wie, że jego pływalnia nie ma dużo czasu.
Jesteśmy zakładem budżetowym miasta, ale utrzymujemy się głównie z biletów - mówi mówi nam dyrektor Wiesław Ramos z Wadowic.
Na krytej pływalni Delfin mają nadzieję, że swoisty "lockdown" nie potrwa dłużej niż dwa tygodnie. Liczą na to, że ktoś zmieni zdanie i wyłączy baseny z restrykcji.
Podczas poprzedniej przerwy mieliśmy duże kłopoty, teraz już wychodziliśmy na prostą. Tymczasem ku naszemu zdziwieniu baseny zostały objęte restrykcjami. Mamy nadzieję, ze ktoś w pośpiechu się po prostu zagalopował. Kryta pływalnia, taka jak nasza, to bezpieczne środowisko. Związki chloru i lampy UV na bieżąco zapewniają pełną dezynfekcję. Nigdy się u nas nikt nie zaraził, nie mieliśmy ognisk wirusem bezpieczne miejsce, to napraw -
Razem z innymi basenami w regionie z Andrychowa, Oświęcimia, Kęt placówka stara się dotrzeć do ministerstwa zdrowia, by wyjaśnić swoje argumenty, że nie ma potrzeby wyłączania z obiegu krytych pływalni.
Na wadowickim basenie pracuje ponad 30 osób. Dla pracowników to również sytuacja trudna.
Będą zmuszeni przejść na postojowe. To dla nich naturalnie obniżenie dochodów i jednocześnie wciąż niepewność jutra, bo przecież nie wiemy kiedy to się skończy - dodaje dyrektor basenu.
Dyskusja: