Mieszkańcy Wysokiej od lat nie mogą doczekać się rozbudowy wodociągów miejskich do ich miejscowości. Skazani są na własne studnie, w których jakość cieczy pozostawia wiele do życzenia, ponadto ciągle jej brak.
W ostatnich dniach obecny burmistrz, który nie potrafił rozwiązać ich problemu przez cztery lata, chwali się na spotkaniach w Wysokiej, że w kolejnej kadencji, jeśli wygra wybory, to już... na pewno im pomoże. Czyżby?
Dotarliśmy do nagrania ze spotkania z Młodzieżową Radą Miejską w Wadowicach z czerwca tego roku, gdzie Klinowski całkiem szczerze rozmawiał z młodymi ludźmi. Wbrew temu, co dziś opowiada na Wysokiej, jeszcze niedawno sugerował, że budowa nowego wodociągu w Wysokiej nie ma uzasadnienia.
Porównał wodociąg do Wysokiej z wodociągiem, który gmina wybudowała kilka lat temu do Ponikwi.
Koszt tego wodociągu i koszt jego funkcjonowania jest ogromny i wybudowanie drugiego takiego wodociągu, który nie będzie używany, to jest koniec tak naprawdę spółki wodociągowej - mówił na spotkaniu z młodzieżą burmistrz.
Jednocześnie radził, by w XXI mieszkańcy kupowali wodę z... beczkowozów.
Nie jest do końca prawdą, że ludzie skazani są na brudną wodę. Mieszkańcy WYSOKIEJ mogą wodę kupować od wodociągu z beczkowozu, ale po prostu ...wolą wodę pić ze studni, bo wychodzą z założenia... że ta woda, którą im przywieziemy, czysta, jest za droga - powiedział Mateusz Klinowski.
Burmistrz Wadowic był również zdziwiony, że ktoś kiedyś zaplanował rozbudowę Wysokiej na terenach, gdzie nie da się zbudować sieci. Przypomnijmy. Wieś Wysoka powstała w XIII wieku, założona na prawie lokacyjnym księcia krakowskiego Bolesława V Wstydliwego.
Skomplikowany jest to temat, że doszło do takiej sytuacji, że powstała miejscowość, w której nie ma dostępu do wody. Ale to musielibyśmy się cofnąć wiele lat wstecz i zadać sobie pytanie, jak skonstruowano plany zagospodarowania, że umożliwiono rozbudowy miejscowości, w której nie da się później utworzyć sieci - mówił młodzieży Mateusz Klinowski.
Dyskusja: