Choć obecny burmistrz Tomasz Żak czuje się chyba pewnie, to wcale nie jest powiedziane, że wygra nadchodzące wybory. Andrychowianie będą mieli alternatywę w postaci kilku kandydatów. Jednym z nich jest Maciej Kobielus.
Nie jest człowiekiem nowym w samorządzie, od 12 lat jest radnym, co więcej do Rady Miasta dostał się z komitetu wyborczego obecnego burmistrza. Z tym ostatnim nie jest mu dziś po drodze. Dlaczego?
Jeśli miałbym robić coś niezgodnego z moimi wartościami - po prostu się na to nie zgadzam. Radny powinien być lojalny, to prawda. Ale wobec kogo? Wobec człowieka, który zaprosił go na listę wyborczą? Czy wobec mieszkańców, którzy powierzyli mu głos? Nie z takim człowiekiem wchodziłem na listę - twierdzi Kobielus.
W swoim wpisie na Facebooku Maciej Kobielus rozlicza się ze współpracy z obecnym burmistrzem Tomaszem Żakiem.
"WIĘC NIE:
1. Nie, nie obiecam czegoś tylko dlatego, że "papier wszystko przyjmie",
2. Nie, nie odeślę mieszkańca, który chce "tylko" zapytać o piasek do piaskownicy,
3. Nie, nie zagłosuje za podwyżką opłat komunalnych bez merytorycznego uzasadnienia,
4. Nie, nie będę ślepo i bezkrytycznie wdzięczny za miejsce na liście, bo moimi szefami są wyborcy- a nie osoby, które zaproponowały mi start,
5. Nie, nie zgadzam się na urząd- obwarowaną twierdzę niedostępną dla mieszkańców miasta i sołectw,
Tych "nie" jest więcej. Temat nie jest wyczerpany. Jeszcze do niego powrócę - pisze Maciej Kobielus.
Czy taki kandydat ma szansę przekonać wyborców z Andrychowa?
Dyskusja: