Inspekcja Transportu Drogowego (ITD) w Krakowie od dłuższego czasu sprawdza przewoźników komunikacji publicznej. W królewskim mieście już nie raz uprawnienia tracili "nieprzepisowi" taksówkarze. ITD chce wykluczyć w ten sposób tak zwaną nieuczciwą konkurencję.
Ostatnio na celowniku inspekcji był jednak wadowicki "darmowy bus", który przewozi mieszkańców po mieście. Inspektorzy zajęli się nim przy okazji kontroli lokalnych taksówkarzy.
Od niedawna trasę obsługuje PKS Pszczyna, która to firma została wybrana w przetargu. Autobus komunikacji miejskiej, który miał przewozić ludzi powinien mieć dwoje drzwi po prawej stronie lub jedne o dwóch skrzydłach w centralnej części samochodu. Tak mówi art 18. rozporządzenia w sprawie warunków technicznych pojazdów. Inspektorzy uznali miejskiego busa za "regularną miejską komunikację publiczną". Wydaje się, że słusznie. Podobne zapisy znajdowały się też w samym przetargu.
Nikt jednak z mieszkańców nie sprawdza przetargów i uznano, że wszystko jest w porządku. W taki oto sposób samochód przewoził mieszkańców przez około pół roku. Do czasu, gdy Inspekcja Transportu Drogowego nie odkryła, że ślicznie oklejony "darmowy bus" ma tylko jedne drzwi i nie odpowiada przepisom. Odebrano dowód rejestracyjny kierowcy, a autko wycofano z trasy.
Aby mieszkańcy nie pozostali na lodzie zagwarantowano tak zwaną komunikację zastępczą. Nikt pewnie nie zauważyłby sprawy, gdyby nie burmistrz Mateusz Klinowski, który wywęszył w tym wszystkim spisek.
No i doczekaliśmy się kolejnych represji politycznych. ITD działając z donosu zatrzymała wczoraj naszego busa komunikacji miejskiej twierdząc, że jest on... autobusem i powinien posiadać dwoje drzwi po prawej stronie! Oczywiście wszystkie busy prywatnych przewoźników ITD nadal uznaje za busy. Tylko nasz bus po 6 miesiącach wożenia bezpłatnie mieszkańców zaczął komuś przeszkadzać. Tymczasowo naszą komunikację obsługuje więc... autobus zastępczy. Jak widać przed wyborami państwo polskie robi wszystko, żeby uprzykrzać życie w Wadowicach! Musimy to przeczekać - napisał na swoim Facebooku burmistrz Wadowic.
Szukaliśmy komentarza do tej całej sytuacji, ale nawet nas taki tok myślenia delikatnie mówiąc "zaskoczył".
Dyskusja: