Jak ujawniła w swoim oświadczeniu majątkowym Ewa Całus (30 l.), pobiera ona z Urzędu Miasta w Wadowicach... dwa wynagrodzenia.
Pierwsze z nich to pensja, która przysługuje jej na stanowisku zastępcy burmistrza Wadowic. Rocznie daje to sumę 115 492,18 zł.
Z oświadczenia majątkowego wynika, że Ewa Całus dorabia sobie tutaj, otrzymując dodatkowe wynagrodzenie z tzw. „tytułu pełnienia funkcji Przewodniczącej Gminnej Komisji Przeciwdziałania Problemom Alkoholowym w Wadowicach”. Daje to zatem dodatkowo 4800 złotych. Na tę funkcję powołał ją burmistrz Mateusz Klinowski.
Łącznie więc zarobki roczne Ewy Całus w Wadowicach wynoszą 120 292, 18 zł złotych.
Dane te dotyczą 2017 roku. Dla porównania według wyliczeń GUS średnie roczne wynagrodzenie krajowe w tym czasie wynosiło 59 676 zł.
Już za kilka tygodni zarobki Ewy Całus ulegną zmniejszeniu. Podobnie jak w innych samorządach obejmie ją obniżka pensji zasadniczej i dodatku funkcyjnego o 20 procent.
Na podstawie rozrządzenia rządu premiera Mateusza Morawieckiego samorządowcy będą zarabiać o 1 lipca mniej. To realizacja postulatu Jarosława Kaczyńskiego, który na podstawie badań opinii po aferze z wypłatą premii dla członków rządu Beaty Szydło, uznał, że Polacy oczekują od polityków i samorządowców, że ci nie będą dorabiać się na polityce.
Dyskusja: