Po raz kolejny Sejm rozpatrywał projekty ustaw liberalizujący i zaostrzający przepisy aborcyjne. Osobiście opowiadam się za utrzymaniem obecnych zapisów dotyczących warunków dopuszczalności przerywania ciąży. Uważam, że ustawy te wykorzystywane są ideologicznie, a debata w Sejmie tylko to potwierdziła. I dlatego nie wziąłem udziału w tej wojnie. Przedłożony przez Komitet Ratujmy Kobiety projekt ustawy nie miał i nie będzie mieć w tej kadencji żadnych szans na uchwalenie w obecnym parlamencie, a głosy blisko 60 posłów PiS sprzeciwiających się odrzuceniu projektu w I czytaniu pokazują, jak cynicznie traktują ten temat - napisał na Facebooku poseł Marek Sowa.
Zdaniem innego posła z naszego okręgu Józefa Brynkusa (Kukiz'15) wycofanie się z głosowania to "tchórzostwo".
Siedzę koło niego w Sejmie i widziałem, że ma dylemat. Ostatecznie wyciągnął kartę i nie wziął udziału w głosowaniu. Ja głosowałem przeciwko temu projektowi i jednocześnie "za projektem" obywatelskim zakazującym zabijania dzieci. W sprawie życia ludzkiego trzeba mieć jasne stanowisko - mówi nam poseł Józef Brynkus.
Projekt obywatelski Komitetu „Ratujmy kobiety 2017" prezentowała z mównicy sejmowej Barbara Nowacka. Zakłada on liberalizację przepisów aborcyjnych, w tym m.in. prawo do przerywania ciąży na żądanie kobiety do końca 12. tygodnia ciąży. Zapisano w nim też dostęp do edukacji seksualnej i darmową antykoncepcję, a także przywrócenie antykoncepcji awaryjnej bez recepty.
Wieczorem projekt został odrzucony w pierwszym czytaniu, za czym opowiedziało się 202 posłów, 194 było za skierowaniem projektu do dalszych prac w sejmowej komisji. W głosowaniu tym nie wzięło udziału 29 posłów Platformy Obywatelskiej i 10 posłów Nowoczesnej. Trzech posłów PO podniosło rękę za odrzuceniem projektu.
Zaskoczeniem było to, że za dalszymi pracami nad projektem liberalizującym ustawę aborcyjną zagłosowało 58 posłów PiS. Wśród nich najbardziej znane twarze z Jarosławem Kaczyńskim na czele poza tym: Joachim Brudziński, Antoni Macierewicz, Krystyna Pawłowicz, Marek Suski, Beata Mazurek, Ryszard Terlecki.
Za dalszymi pracami nad tym projektem głosowała też posłanka PiS z Wadowic Ewa Filipiak. Przeciwko byli inni posłowie tej partii z naszego okręgu: Beata Szydło, Marek Polak i Jarosław Szlachetka oraz poseł Kukiz'15 Józef Brynkus. Poseł Zbigniew Biernat z Zatora nie głosował. Dorota Niedziela z PO poparła projekt.
Po głosowaniu Nowacka napisała na Twitterze, że posłowie opozycji nie mają już czego szukać na prodemokratycznych manifestacjach:
I wyobraźcie sobie, że wiele z tych niegłosujących za RatujmyKobiety z .N i PO siedziało na sali. Tylko w tym głosowaniu nie wzięli udziału. Na demonstracjach prodemokratycznych, sorry, nie macie czego szukać - napisała Barbara Nowacka.
Do dalszych prac sejmowych skierowano natomiast projekt zaostrzenia prawa antyaborcyjnego zgłoszony komitet "Zatrzymaj Aborcję". Przedstawiła go w Sejmie Kaja Godek. Składa się on z jednego zapisu wprowadzającego zakaz tzw. aborcji eugenicznej, czyli przerywania ciąży w przypadku ciężkiego uszkodzenia płodu.
Przeciwko odrzuceniu projektu zaostrzającego przepisy aborcyjne było 277 posłów, 134 chciało odrzucenia go w pierwszym czytaniu. W wyniku tego głosowania projekt trafi do sejmowej komisji polityki społecznej i rodziny.
Wśród posłów popierających ten projekt byli posłowie PiS z naszego okręgu Beata Szydło, Jarosław Szlachetka, Ewa Filipiak, Marek Polak oraz poseł Kukiz 15 Józef Brynkus. Dorota Niedziela z PO była przeciwko. Nie głosowali Zbigniew Biernat (PiS) i Marek Sowa (Nowoczesna).
Dyskusja: