Afera parkingowa w Wadowicach. 125 tys zł na elektroniczny system opłat, którego nie będzie? - pisze Gazeta Krakowska w czwartek (4.01) o sytuacji, która ma miejsce na placu Kościuszki.
Link do artykułu o "aferze" TUTAJ.
Dziennikarze GK wyjaśniają, co się stało na parkingu, na którym od listopada miał działać elektroniczny system poboru opłat za postój. Firma wygrała przetarg, urządzenia zamontowano, ale na razie system jest bezużyteczny i pozostaje obwiązany taśmami.
Jak ustaliła Gazeta Krakowska, system może wcale nie zostać wprowadzony.
Powodem przerwania prac jest konflikt między Urzędem Miasta, a firmą. Burmistrz Klinowski zamówił w firmie Propark z Będzina system za 125 tysięcy złotych. System miał działać od listopada. Potwierdza to w rozmowie z Gazetą Paweł Polak, kierownik wydziału gospodarki komunalnej.
Urzędnicy z ratusza w tym burmistrz Mateusz Klinowski, którego cytowały lokalne media, tłumaczyli, że wszystko zacznie działać od grudnia. Teraz nie wiadomo kiedy ten system ruszy i czy w ogóle prace nad nim zostaną dokończone. Jeśli gmina nie dojdzie do porozumienia z wykonawcą to sprawa może mieć swój finał w sądzie - podsumowuje Gazeta Krakowska.
Ta historia opisana przez Gazetę Krakowska, to tylko smutny przykład tego, w jakim położeniu znalazły się dziś Wadowice pod rządami burmistrza Mateusza Klinowskiego. Nawet z tak prostą rzeczą nie potrafił sobie poradzić.
Dla porównania. Tuż za miedzą w Andrychowie burmistrz Tomasz Żak uruchomił od Nowego Roku miejską komunikację. Na dziewięciu linach jeżdżą nowoczesne busy. Operacja wymagał znacznie większego zaangażowania zarówno pieniędzy, jak i logistyki. A więc da się!
Nie da się ukryć, że mieszkańcy Wadowic spoglądając za miedzę, coraz częściej zadają sobie pytanie, dlaczego w innych gminach może się coś udać, a w Wadowicach nie?
Odpowiedź wydaje się prosta. Jaki Pan, taki kram.
Dyskusja: