• Najdroższy był wyjazd do Warszawy na Forum Smart City. Kosztował 1689,50 zł
• Na szkolenia i delegacje Całus w pierwszym półroczu 2017 miasto wydało 9313 zł
asza redakcja wystąpiła już jakiś czas temu do Urzędu Miasta w Wadowicach o rozliczenia delegacji i szkoleń w 2017 roku, w których brali udział burmistrzowie. Od kilku tygodni próbowaliśmy wydobyć te informacje z urzędu, aż w końcu urzędnicy przekazali nam prowadzone przez siebie rejestry.
Niestety – w naszej ocenie - są one prowadzone bardzo niestarannie i mogą powodować szereg nieporozumień. W przypadku jednak Ewy Całus udało nam się dużo ustalić.
W Urzędzie Miejskim w Wadowicach nie obowiązuje harmonogram szkoleń i wyjazdów służbowych burmistrza i jego zastępcy. Zapisy na szkolenia oraz decyzje o wyjazdach służbowych podejmowane są na bieżąco w trakcie roku budżetowego – zastrzegła Ewa Całus wydając nam dokumenty.
Co wynika zatem z przekazanych nam rejestrów?
Od stycznia do czerwca 2017 roku wiceburmistrz Ewa Całus spędziła 41 dni w podróżach służbowych. W tym czasie 34 dni przypadły na zwykłe godziny pracy, a 7 dni były dniami wolnymi od pracy.
Z wykazów, które otrzymaliśmy wynika, że na odnotowane w nich wyjazdy i szkolenia Ewy Całus miasto wydało od stycznia 9313 zł. W kilku przypadkach delegacje były "bezkosztowe".
Wyjeżdżając średnio trzy razy w miesiącu, najwięcej dni na wyjazdach spędziła w marcu, gdzie wyjeżdżała aż pięć razy, m.in. do Bukowiny Tatrzańskiej, Dusznik Zdroju, czy Warszawy.
Najdalej, wiceburmistrz wyjechała do Belgii, do miasta Gandawa i spędziła tam 4 dni na... wizycie studyjnej. Szczegółów tej wizyty nie znamy. Urząd też jakoś szczególnie o niej nie informował.
Ewa Całus, jak sama zaznacza, mieszka w Krakowie. Co nie zmienia faktu, że w kilku przypadkach także za udział „eventach" i "podróżach służbowych" w tym mieście wiceburmistrz otrzymywała zwrot kosztów ( marzec - 148 zł, maj 355 zł).
Przy czym Całus jest tak skrupulatna w rozliczaniu swoich podróży służbowych, że 10 lipca wybierając się z Krakowa do siedziby Urzędu Marszałkowskiego na ulicy Basztowej w Krakowie, gdzie w imieniu gminy podpisywała umowę na przystąpienie do programu „Małopolska Niania" rozliczyła delegację w wysokości... 6 złotych.
Z wykazów wynika, że w pierwszym półroczu 2017 roku zastępczyni burmistrza częściej korzystała z wyjazdów i szkoleń niż sam Mateusz Klinowski. W ten sposób na koszt podatnika Całus pokonała tam i z powrotem odległość szacunkową ok. 11 400 km (wyliczenia redakcji).
Burmistrzowie regularnie wyjeżdżają na forum samorządowców Małopolski, a także spotkaniach progresywnych prezydentów i prezydentek, których uczestnikiem jest m.in. znany polityk Robert Biedroń ze Słupska.
Ewa Całus uczestniczyła też w forum Smart City w Warszawie, kongresie młodego samorządowca w Dusznikach Zdroju, Europejskim Kongresie Samorządowców w Krakowie, Kobiecym Forum Samorządowym w Jaworznie. Bywała na spotkaniu progresywnych prezydentów i burmistrzów, które obyły się w dalekich Sejnach, czy Słupsku - Ustce. Oprócz tego jeździła z wizytami studyjnymi do miasta Łodzi i do Urzędu Miejskiego w Częstochowie. Brała udział w konferencji „o mowie nienawiści" w Warszawie, w II Samorządowej Debacie „U Frycza" w Krakowie, w konferencji „Pracownia Miast" w Rzeszowie, w V kongresie Ruchów Miejskich w Katowicach i Dąbrowie Górniczej, w debacie w Słupsku „Sieć równych szans" i drugiej o tej samej nazwie w Poznaniu.
Uprzejmie proszę zauważyć także korzyści płynące z udziału przedstawiciela gminy w wielu wydarzeniach, na których promowana jest zarówno sama gmina, jak i stosowane tu praktyk i zastosowania – tłumaczy się nam z wyjazdów Ewa Całus.
Co do „stosowanych praktyk"... to przypomnijmy, że poprzednia burmistrz i jej współpracownicy w minionej kadencji nie rozliczali delegacji służbowych, a za granicę i na konferencje krajowe jeździli za własne pieniądze.
Dyskusja: