To był już trzeci protest w Wadowicach. W miarę jak w całym kraju narastają marsze i zebrania ludzi protestujących przeciwko zmianom w Sądzie Najwyższych, tak i w Wadowicach protesty są coraz liczniejsze. Liczniejsze, bo w piątek (21.07) wieczorem pod sądem zjawiło się ok. 50 osób. W poprzedniich dniach było ich znacznie mniej.
Zebrani przy ulicy Żwirki i Wigury mieli ze sobą zapalone świece, flagi Polski i UE oraz transparenty. Wykrzykiwali hasła w obronie demokracji, trójpodziału władzy oraz domagali się od prezydenta RP Andrzeja Dudy zawetowania ustaw dotyczących zmian w sądownictwie.
Krzyczmy głośno, by Duda na Helu usłyszał! - zachęcali działacze KOD.
Były też rozmowy o jakości polskiej polityki i oskarżenia pod adresem rządu PiS, że chce podporządkować sobie sądy.
W piątek wieczorem protest pod sądem w Wadowicach przeciwko tzw. #zamachlipcowy. W sumie zgromadziło się ok.50 osób.
Opublikowany przez Wadowice24.pl na 21 lipca 2017
Protestujący zwołują się za pośrednictwem smartfonów, portali społecznościowych oraz przez KOD Małopolska. Do protestów pod sądem namawiają też lokalni politycy jak burmistrz Wadowic Mateusz Klinowski i radny z Nowoczesnej Paweł Janas. Choć ten ostatni, mimo iż trzykrotnie zwoływał wadowiczan na protest, to ani razu osobiście się tu nie pojawił.
W piątek (21.07) wśród protestujących był za to burmistrz Mateusz Kinowski, który odnotował ze smutkiem, że choć on i inni chcą bronić sądów w Polsce, to niestety wśród protestujących brakuje samych sędziów. Ale zamiast nich byli przedstawiciele zawodów prawniczych, w tym wadowiccy adwokaci Jerzy Stworzewicz, Adam Wiklik i Krzysztof Lewandowski. Oni również czują się zaniepokojeni tym, co się dzieje w kraju.
Prawdopodobnie to nie ostatnie spotkanie i protestujący zamierzają kontynuować swój sprzeciw do czasu, gdy nie wyjaśni się sprawa reformy sądownictwa. Liczą na to, że albo PiS się wycofa z niej, albo prezydent nie podpisze uchwalonych przez Sejm i Senat ustaw.
Dyskusja: