Minęło już 9 miesięcy od wydania pozytywnej decyzji środowiskowej pozwalającej budować Beskidzką Drogę Integracyjną w pasie, który zaproponowała Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Dlaczego więc nic dalej się nie dzieje w tej sprawie?
Decyzję oprotestowała bowiem gmina Wadowice. Jak dowiadujemy się od Tomasza Żaka, burmistrza Andrychowa, 21 maja dowiemy się jaką decyzję podjął Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska.
Jak już wcześniej zapowiedział Mateusz Klinowski, burmistrz Wadowic, jeśli Dyrekcja odrzuci skargę Wadowic, wówczas uda się on do sądu administracyjnego. Tak więc inwestycja może być wstrzymana jeszcze na lata.
Ta sytuacja irytuje już niektórych samorządowców. Swoją dezaprobatę jakiś czas temu wyraził burmistrz Kęt, teraz nie wytrzymali rajcy z Andrychowa.
Trzech radnych, w tym Tadeusz Sarlej, Wiesław Mikołajek i Adam Kowalczyk zaproponowali organizację protestu na głównej drodze w Wadowicach. Chcą nagłośnić problem na całą Polskę. Do protestu chcieli przekonać także burmistrza.
Uważam, że są lepsze sposoby wywierania wpływu - powiedział nam w rozmowie Tomasz Żak.
Jak przekonuje Żak, jest światełko nadziei. W liście który otrzymał od GDDKiA, wyrażono opinię o możliwości wykonania inwestycji w tak zwanych etapach, które w pierwszej kolejności obejmą gminy wyrażające chęć budowy BDI na swoim terenie. Co ciekawe, w tym samym liście poinformowano burmistrza Andrychowa, że w ramach konsultacji społecznych nie wpłynęła żadna skarga od indywidualnych mieszkańców terenu.
Myślicie, że taki protest zrobiłby wrażenie na samorządzie wadowickim?
Dyskusja: