Gdy w 1999 roku ówczesny minister edukacji Mirosław Handke wprowadzał w całej Polsce gimnazja, to w małej gminie w Małopolsce samorząd postanowił zrobić mu psikusa. Założenia ówczesnej reformy zakładały utworzenie gimnazjów w oddzielnych budynkach, najlepiej po jednej lub dwóch tego typu szkołach na gminę wielkości Kalwarii Zebrzydowskiej. Tak zrobiono w Stryszowie, czy w Tomicach, gdzie utworzono jedno gimnazjum na całą gminę.
Rządząca wówczas miastem koalicja burmistrza Augustyna Ormantego (PSL) i jego zastępcy Wojciecha Kurczycha z prawicowego komitetu wyborców uznała, że nie do końca wypełni zalecenia ministerstwa.
O co chodziło?
W każdej podstawówce utworzono tutaj gimnazja. I cały ministerialny plan wziął w łeb. W ten sposób powstały zespoły szkół. Nie tylko miasto, ale każda wioska miała swoją podstawówkę i gimnazjum. W praktyce oznaczało to, że w jednym budynku były dwie szkoły z osobnymi wejściami. Wszyscy byli zadowoleni. Nauczyciele nie stracili pracy, rodzice też, bo dzieci nie musiały dojeżdżać. W zespołach szkolnych dzieci uczyły się po 9, 10 lat (jeśli chodziły do zerówki).
Tylko pochodzący z Krakowa minister Mirosław Handke był wkurzony. Znał przypadek kalwaryjski dość dobrze. Mała Kalwaria wywracała mu całą koncepcję, co więcej, śladem Kalwarii poszły i inne gminy w Polsce.
Po latach okazuje się, że tamta decyzja uratowała Kalwarię przed całkiem współczesnymi kłopotami, które grożą innym gminom wzorowo wypełniającym 18 lat temu politykę edukacyjną rządu, a które mają dziś kłopoty z likwidacją niektórych szkół.
W Kalwarii jedynymi zmartwionymi są dziś nauczyciele. Ośmioletnia podstawówka, która wejdzie w życie od 1 września tego roku, to nie to samo co 9-letni zespół. Niektórzy nauczyciele stracą zajęcia, a być może pracę. Choć znając kalwaryjską roztropność może nie będzie tak źle.
Tymczasem samorząd ma spokój. Przynajmniej na razie. Nie ryzykując kilkanaście lat temu, teraz może spokojnie dokonać korekty sieci szkół. Zrobi to na najbliższej sesji Rady Miejskiej 30 marca. Obecne zespoły szkół z podstawówkami i gimnazjami zastąpią po prostu podstawówki. Będzie ich dziesięć w gminie, dokładnie w tym samych budynkach, co do tej pory, i w mieście, i w każdej z wiosek. Wynik głosowania nad uchwałą przygotowaną przez burmistrza Ormantego łatwy jest do przewidzenia. Prawdopodobnie wszyscy radni, a jest ich 15, będzie "za".
I na koniec. Łatwo sobie wyobrazić, co byłoby, gdyby 18 lat temu w tej gminie powstało jedno lub dwa gimnazja np. w Kalwarii i w Przytkowicach. Dziś przywrócenie 8-letnich podstawówek w każdej z wiosek byłoby dla gminy katastrofą, bo wiązałoby się z milionowymi wydatkami na dostosowanie tych budynków do bieżących potrzeb.
Dyskusja: