Na początek mała refleksja. Pojawiła się jakaś nowa jakość w wadowickim samorządzie, której nawet my do końca nie rozumiemy. Przypuszczamy, że przewodniczący Rady Miejskiej Robert Malik musiał się kierować "wyjątkową chemią" do wiceburmistrz Ewy Całus, by tak stanowczo chronić jej wizerunku.
Niczym "błędny rycerz" skutecznie uniemożliwił blogerce Elżbiecie Łaski nagranie wypowiedzi wiceburmistrz podczas obrad sesji Rady Miejskiej. W środę (24.11) przerywał obrady sesji i próbował dwukrotnie sprowadzić Elżbietę Łaski do parteru, czyli na krzesło w chwili, gdy ta usiłowała nagrać swoim telefonem wypowiedź Ewy Całus. Ważne! Mateusza Klinowskiego jak zwykle nie było na sesji.
Tutaj dodajmy, że zgodnie ze zwyczajem w Wadowicach publiczność nie tylko mogła obserwować sesje rady, ale również komentować, a także nagrywać przebieg obrad. Tymczasem Malik posunął się do tego, że chcąc bronić Całus przed nagraniem przez Łaski, postawił na baczność strażników miejskich i nakazał im wyprowadzenie blogerki z sali, czyli niejako użycia "przymusu bezpośredniego".
Proszę wyprowadzić tę panią! (...) Ja tu prowadzę, ja tu decyduję! - krzyczał Malik do strażników.
Strażnicy mieli na szczęście więcej oleju w głowie, podobnie jak i sama Elżbieta Łaski, więc do przepychanek nie doszło. Całe to wyprowadzanie zakończyło się groteską i żartami. Jego reakcja była niewspółmierna do zachowania blogerki, bo ta jedynie stanęła sobie na uboczu i próbowała z daleka sfilmować wypowiedź Całus.
Robert zachowuj się! O co ci chłopie chodzi? - próbowali uspokoić Malika inni radni.
Do czegoś takiego nie dochodziło w poprzednich kadencjach, nawet wówczas gdy radny Klinowski ze swoimi wiernymi zwolennikami przychodził na sesję z kamerami i transparentami. Dokładnie to samo robi dziś Łaski.
To jest trochę ośmieszanie rady moim zdaniem. Ja rozumiem, jakby ktoś przeszkadzał w obradach, na przykład krzyczał, to może pan interweniować, ale jeśli ktoś nagrywa i stoi spokojnie, to nie widzę powodu do interwencji. Ja naprawdę tego nie rozumiem - mówił na sesji zszokowany zachowaniem Malika radny Paweł Janas.
Na usprawiedliwienie niezrozumiałego zachowania Roberta Malika może wpływać fakt, że nie ma on doświadczenia w roli przewodniczącego i dopiero się uczy. Na razie idzie jednak ciężko, mylą mu się procedury, paragrafy, uchwały, a zdarzało się, że i wyniki głosowania.
W samorządzie jest raczej "żółtodziobem". To jego pierwsza kadencja, a i do tej pory jako radny był raczej mało aktywny. Przypomnijmy, że w wyborach startował z komitetu kandydata Jacka Jończyka, a gdy ten odpadł z wyścigu o fotel burmistrza w drugiej turze wyborów popierał Ewę Filipiak. Teraz zaś jest uważany za "wiernego" człowieka burmistrza Mateusza Klinowskiego.
W przerwie obrad próbowaliśmy porozmawiać z przewodniczącym Malikiem o tych jego "incydentach". Chcieliśmy go zapytać, dlaczego publiczność nie może nagrywać wypowiedzi pani Całus? Może są jakieś racjonalne powody?
Robert Malik powiedział jednak, że nie będzie odpowiadał na pytania. Widzieliśmy za to roztrzęsione ręce przewodniczącego i usłyszeliśmy jedynie mruknięcie, że powinniśmy się szanować. Może ma rację?
Dyskusja: