Burmistrz Mateusz Klinowski i architekci planują w Wadowicach przebudowę ulicy Lwowskiej na odcinku od skrzyżowania z ulicą Sienkiewicza aż do wjazdu na rynek. W czwartek (11.08) Mateusz Klinowski ujawnił na Facebooku rzuty z koncepcji architektonicznej, które przygotowała na jego zlecenie pracownia Markowe Ogrody sp z.o.o z Warszawy. Miasto zapłaci za ten projekt 243 tys. zł.
Burmistrz chce tutaj utworzyć tzw. „strefę woonerf" z priorytetem dla pieszych i rowerów. Tego przynajmniej oczekuje w oficjalnym obiegu dokumentów pomiędzy firmą, a urzędem.
Planujemy przebudowę ul. Lwowskiej. Czekamy na Wasze uwagi m.in. w ogródku konsultacyjnym na rynku - jutro i następny piątek godz. 14-16. Koncepcję opiniowała już nasza Komisja Urbanistyczno-Architektoniczna.
Opublikowany przez Burmistrz Klinowski na 10 sierpień 2016
Przebudowa odcinka ulicy Lwowskiej w praktyce ma oznaczać połączenie chodników z ulicą w jedną przestrzeń wyłożoną płytami. Choć burmistrz zastrzegł, że ruch samochodów nie zostanie tutaj wyłączony (wcześniej twierdził co innego), to w rzeczywistości na pewno nie będzie obywał się on w sposób płynny jak do tej pory. Pierwszeństwo mają bowiem piesi i rowery. Na deptaku ma zostać zasadzonych 25 drzew, pojawi też 16 miejsc z ławkami. Ot i cała przebudowa.
Tak naprawdę ten odcinek Lwowskiej poniekąd upodobni się do ulicy Zatorskiej, z tą różnicą, że nie będzie kostki. Teraz Klinowski oczekuje, że mieszkańcy poprą jego projekt. Czeka też na wnioski od ludzi w ramach konsultacji społecznych. Niektórzy już się w tej sprawie wypowiedzieli. Bloger Marcin Gładysz „Dziadunio" komentując burmistrza zwraca uwagę, żę ta „fanaberia" nie rozwiązuje żadnego problemu w mieście.
Chaos i, co tu dużo mówić - totalna dzicz parkingowa pozostanie nie ruszona. Korki w różnych częściach miasta nie drgną. Co więcej, gdy popatrzysz na rodzaj zabudowań na Lwowskiej, w szczególności od Sienkiewicza w kierunku Rynku, oraz ich własność, jest oczywiste że ani w budynku komendy, ani w żadnym z banków, ani w siedzibie Orange, nie powstanie nic - żadne kawiarenki, restauracyjki, nic, zero. Więc odpada Ci jeden z celów tworzenia wu-nerwów w ogóle. Słowem - tutaj nie ma czego konsultować, to szaleństwo trzeba zatrzymać, dając priorytet inwestycjom rzeczywiście pilnym i potrzebnym – napisał Marcin Gładysz na Facebooku w odpowiedzi burmistrzowi Klinowskiemu.
Chętnie Ci to skonsultuję, społecznie, burmistrzu. Otóż wu-nerw to fanaberia(gdy rozmawiam z Krzyśkiem, nazywam ją...
Opublikowany przez Marcin Gładysz na 11 sierpień 2016
Co to jest ten „woonerf"?
Woonerf (za Wikipedią) to rodzaj ulicy w strefie zurbanizowanej, na której położono nacisk na wysoki poziom bezpieczeństwa, uspokojenie ruchu i wysokie walory estetyczne przy zachowaniu miejsc parkingowych i funkcji komunikacyjnej z priorytetem dla pieszych i rowerzystów. Woonerf jest w założeniu przestrzenią publiczną, która łączy funkcje ulicy, deptaku, parkingu i miejsca spotkań mieszkańców. Podstawą projektowania ulicy tego typu jest rezygnacja z tradycyjnego podziału przestrzeni między jezdnię i chodniki oraz zastosowanie elementów małej architektury, co zniechęca kierowców do ruchu tranzytowego.
Woonerf pojawił się w latach 70. XX w. w Holandii w reakcji na gwałtowny wzrost liczby samochodów w strefach wymagających szczególnej ochrony, m.in w rejonie szkół i stref zamieszkania.
Woonerfy znajdują się m.in. w Amsterdamie, Kopenhadze czy Berlinie. Jedna z pierwszych tego typu inwestycji w Polsce powstała w 2014 roku w Łodzi, na ul. 6 Sierpnia, w ramach budżetu obywatelskiego. Realizacja została pozytywnie odebrana przez mieszkańców, na ulicy znacząco wzrósł ruch pieszy. W związku z pozytywnym odbiorem woonerfów, do kolejnej edycji budżetu obywatelskiego zgłoszone zostało sześć wniosków o przekształcenie ulicy w woonerf.
Dyskusja: