Dawno już burmistrz Mateusz Klinowski nie brylował w zagranicznych mediach. Ale oto w sezonie ogórkowym z pomocą przychodzi mu amerykański tabloid USA Today. Nieoczekiwanie Mateusz Klinowski stał się dla gazety komentatorem obecnej sytuacji politycznej w Polsce (cały tekst TUTAJ).
Jest nawet kimś więcej. Jak podkreśla autor materiału Kim Hjelmgaard, „zwolennik legalizacji marihuany i innych narkotyków", a także „ateista" jest dziś... „cierniem w boku polskiego prawicowego rządu". Ciekawa i niesamowita koncepcja biorąc pod uwagę to, że u nas w kraju Klinowski raczej nie wyrasta na czołowego opozycjonistę. Nie przypuszczamy nawet, by gabinet premier Beaty Szydło tak bardzo trząsł się ze strachu przed burmistrzem Wadowic.
Potwierdza to sam tekst, bo dziennikarz przyznaje, że zarówno rzecznik rządu, jak i rzecznik prezydenta Andrzeja Dudy, słów Klinowskiego nie komentują. Gdyby był aż tak ważną postacią na polskiej scenie politycznej, to pewnie by go nie zlekceważyli. A może ze strachu przed burmistrzem pochowali się w gabinetach?
Tymczasem burmistrz w amerykańskiej gazecie straszy niczym lew na wybiegu.
Moją ambicją jest, aby pozbyć się ich wszystkich, odsunąć wszystkie osoby, które są teraz u władzy, całą klasę polityczną - powiedział dziennikowi Klinowski (tłum. własne).
To pierwsza tak twarda deklaracja polityczna burmistrza. Do tej pory myśleliśmy, że jego ambicją jest sprawne zarządzanie miastem, tym bardziej, że jeszcze nic takiego wielkiego dla Wadowic nie zrobił. Czyżby Wadowice już tak znudziły się Klinowskiemu, że jego plany sięgają teraz co najmniej Warszawy.
Ludzie z naszego obecnego rządu powinni pójść do więzienia za to, co robią w Polsce i wierzę, że w końcu tak będzie – straszy w USA Today rząd Beaty Szydło burmistrz Mateusz Klinowski.
Ale zanim zamknie w więzieniu cały „autorytarny rząd", on sam może pójść siedzieć. Mateusz Klinowski poskarżył się dziennikarzom, że jest prześladowany. Jakże to tak?
Burmistrz Wadowic uważa, że ze względów politycznych właśnie został oskarżony przez prokuratora o ukrycie osobistej pożyczki od znajomego na zakup mieszkania. Chodzi o słynne 100 tysięcy złotych, których nie wpisał do oświadczenia majątkowego, choć miał taki obowiązek. Burmistrzowi oskarżonemu o przestępstwo grożą trzy lata więzienia. Miecz Damoklesa wisi więc nad jego głową i burmistrz boi się chyba tej kary, skoro rozmawia o tym z dziennikarzami zza oceanu. Nawet dodaje, że gdyby go skazali, to ucieknie do... Portugalii, gdzie będzie pisał książki.
Oczywiście Klinowski w sobie winy nie znajduje, winny za to jest „prawicowy rząd", politycznie motywowany przez „twardogłowych", którzy sprzeciwiają się "jego liberalnemu porządkowi". Ci ludzie, którzy podkładają mu nogi, „na przykład zablokowali jego próby sprowadzenia uchodźców do Wadowic".
Dla nas wszystkie te żale i pogróżki w amerykańskiej gazecie z perspektywy Wadowic niestety dla Kinowskiego wyglądają dosyć groteskowo i żałośnie. Na kilka dni przed Światowymi Dniami Młodzieży burmistrz Wadowic powinien wykorzystać okazję do promowania swojego miasta w mediach, a nie „płakać do rękawa" amerykańskiego dziennikarza, jak to jest prześladowany.
W tej całej historii tak naprawdę nie wiadomo, komu współczuć? Wadowicom, które mają takiego burmistrza, czy burmistrzowi, który nie potrafi odnaleźć się w swojej roli. Powiedzmy sobie szczerze. Wadowice po 20 latach rządów kobiecą ręką potrzebują u sterów, by tak rzecz po amerykańsku, „guy with backbone ", a nie jak pisze USA Today „ciernia w boku polskiego, prawicowego rządu", a przy okazji mazgaja na urzędzie.
Dyskusja: