PROKURATURA OSKARŻA, BURMISTRZ CZUJE SIĘ NIEWINNY
Pół roku trzeba było czekać na rozpoczęcie procesu w sprawie oskarżonego Mateusza Klinowskiego. W poniedziałek, 20 czerwca, Klinowski i zasiądzie na ławie oskarżonych w Sądzie Rejonowym w Wadowicach i będzie pierwszym burmistrzem w historii miasta sądzonym za przestępstwo popełnione z winy umyślnej. Jest pierwszym burmistrzem Wadowic w historii oskarżonym o takie przestępstwo.
W grudniu prokuratura przesłała do sądu akt oskarżenia przeciwko burmistrzowi. Jest oskarżony o to, że dwukrotnie składał fałszywe oświadczenia majątkowe. Nie wpisał w nich pożyczki 100 tysięcy złotych, którą otrzymał od jednego z krakowskich profesorów na zakup mieszkania.
Sprawa dotyczy oświadczeń majątkowych, które Klinowski składał jako radny za 2010 i 2011 rok. Śledczy wskazują, że Klinowski był zobowiązany do wpisania w oświadczeniach swojego zobowiązania pieniężnego, a tego nie uczynił. Swój błąd naprawił dopiero po stwierdzeniu braków przez Urząd Skarbowy w Wadowicach.
Burmistrz złożył wyjaśnienia w prokuraturze i do przestępstwa się nie przyznaje. Oświadczył, że jest niewinny. Całą sprawę stara się upolitycznić i robi z siebie ofiarę rządów PiS, choć prokuratura wszczęła śledztwo zanim jeszcze doszło do zmiany rządów w Polsce. Klinowski uważa ponadto, że przepisy o wypełnianiu oświadczeń były niejasne i nie było wskazówki, iż powinien wpisać do nich zobowiązania zaciągnięte u osób fizycznych.
Z taką interpretacją nie zgadzają się śledczy. Prokuratura podkreśla, że przepis art. 24 h ustawy o samorządzie terytorialnym jest akurat dosyć jasny i wprost wskazuje, że oświadczenie majątkowe powinno zawierać zobowiązania pieniężne o wartości powyżej 10 000 złotych, w tym zaciągnięte kredyty i pożyczki oraz warunki, na jakich zostały udzielone. Klinowski tych informacji nie umieścił.
Prokuratura badając ten przypadek wzięła też pod w uwagę fakt, iż Mateusz Klinowski jest doktorem prawa, a więc nie może się on tłumaczyć, że nie rozumiał przepisów, ty bardziej, że wzór oświadczenia zawierał pouczenia i podstawę prawną.
WIĘZIENIE, GRZYWNA LUB WARUNKOWE UMORZENIE
Zgodnie z art. 233§6 kodeksu karnego w związku z art. 233§1 kk osoba, która składa fałszywe zeznanie lub oświadczenie lub zataja prawdę podlega karze pozbawienia wolności do 3 lat. Sąd może też zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary na przykład wymierzyć grzywnę, a nawet odstąpić od jej wymierzenia. Warunkowe umorzenie polega na uznaniu winy podsądnego, przy jednoczesnym odstąpieniu od procesu karnego ze względu na jego dotychczasową niekaralność. Ważne tutaj jednak jest samo przyznanie się do winy przez oskarżonego.
Sprawa burmistrza Wadowic przypomina historię na której poległ minister transportu Sławomir Nowak z Platformy Obywatelskiej. On też nie wpisał do oświadczeń majątkowych zegarka wartego 17 tysięcy złotych, który miał otrzymać od żony w prezencie. W tej sprawie Sąd Okręgowy w Warszawie uznał winę polityka i warunkowo umorzył postępowanie nakazując zapłatę grzywny na cel społeczny.
Podobnie było w tym roku z oświadczeniem majątkowym prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Nie ujawnił on w dokumencie dwóch mieszkań, które posiadał. I tu sąd umorzył postępowanie warunkowo, ale nakazał Adamowiczowi zapłacić 40 tysięcy złotych na cel społeczny. Prezydent Adamowicz przyznał się jednak do winy i stwierdził, że był to jego osobisty błąd.
FAŁSZYWE OŚWIADCZENIA KOMPROMITUJĄ POLITYKÓW
Nie tylko jednak sankcje karne są niedogodnością dla osób publicznych, ale też społeczny wymiar takiego procesu.
W społecznym bowiem odbiorze polityk, który nie potrafi przyznać się do swojego majątku lub go zataja, jest negatywnie postrzegany. Takie zachowanie może rodzić bowiem powszechne podejrzenia o nieuczciwość i korupcję.
Sławomirowi Nowakowi sprawa zegarka zrujnowała karierę polityczną.
Oświadczenia te są postrzegane jako jeden z elementów mechanizmu przeciwdziałania korupcji w sferze szeroko pojętej władzy publicznej - pisze Marek Sławiński z E-Czasopisma Prawa Karnego i Nauk Penalnych.
Choć obowiązek składania oświadczenia majątkowego wprowadzono w Polsce w celu walki z korupcją na stanowiskach publicznych, to mimo wszystko fałszywe oświadczenia majątkowe nie są dowodem wprost na zachowania korupcyjne. Stanowią przede wszystkim przejaw nieprawidłowości osób pełniących funkcje publiczne.
Tym samym, sprawca naruszając rzetelność i zaufanie w zakresie oświadczeń majątkowych, stwarza zarazem nieakceptowalny poziom niebezpieczeństwa dla dobra prawnego, jakim jest prawidłowe funkcjonowanie organów administracji państwowej samorządowej - twierdzi Marek Sławiński.
Dyskusja: