Spór zbiorowy to jeszcze nie strajk, a więc Szpital Powiatowy im. Jana Pawła II w Wadowicach pracuje normalnie, a pracownicy na razie nie mówią o tym, że odejdą od łóżek pacjentów.
To scenariusz, którego raczej nikt tutaj nie chce, ale pracownicy są zdeterminowani i domagają się podwyżek pensji dla wszystkich.
Sześć związków zawodowych w zeszłym tygodniu wystąpiło ze swoimi zadaniami podniesienia płac. Są wśród nich i lekarze, pielęgniarki, technicy i cały personel. Związkowcy nie chcą ujawniać swoich postulatów opinii publicznej. Nie robi tego też dyrekcja.
Cały ZZOZ pracuje w tej chwili normalnie. O sytuacji powiadomiłem organ prowadzący, czyli starostwo i Państwową Inspekcję Pracy. Spór zbiorowy nie wpływa na jakość opieki nad pacjentami, nie ma też obecnie żadnego zagrożenia, jeśli chodzi o wstrzymanie pracy. Rozmowy ze związkami trwają, a ich celem jest wypracowanie nowego, rozsądnego regulaminu płac. Powołano zespół negocjacyjni, który ma przedstawić nam propozycje rozwiązania sporu - mówi nam Józef Budka, dyrektor wadowickiego ZZOZ.
Zdaniem dyrektora Budki o porozumienie ze związkami będzie trudno, ponieważ sytuacja finansowa ZZOZ nie jest łatwa, a spełnienie wszystkich oczekiwań płacowych oznaczałoby dalsze powiększanie strat placówki. Już w tej chwili długi ZZOZ w Wadowicach wynoszą ok. 24 mln zł.
ZZOZ ma w najbliższych tygodniach przygotować plan naprawczy i przedstawić go staroście wadowickiemu Bartoszowi Kalińskiemu.
Według oficjalnych danych ZZOZ obecnie maksymalne wynagrodzenie zasadnicze lekarzy to ok. 6470 brutto, ordynator średnio zarabia 15 tys. zł brutto, ok. 2400 zł brutto średnio dostaje ratownik medyczny, a od 2100 do 2500 zł brutto zarabia pielęgniarka.
Dyskusja: