BURMISTRZ EGZEKWUJE... "PRAWO KONIA"
Zdaniem protestujących te regulacje ograniczają swobodę działalności gospodarczej. Niektórzy bowiem nie sprzedawali na targu "produktów rolnych", ale np. buty, tekstylia, czy inne towary. Dla wielu z nich handel na targowiskach to główne źródło utrzymania, stąd stanowczo domagają się zmiany niekorzystnych przepisów.
Czym jest "prawo konia", które wprowadzono w Wadowicach z początkiem tego roku?
Zgodnie z nowym, obowiązującym regulaminem targowiska "Mój rynek", mieszczącego się w Wadowicach przy ul. Nadbrzeżnej, na placu wyznaczono stanowiska do sprzedaży produktów rolno-spożywczych i zwierząt gospodarczych. W przypadku braku zainteresowania sprzedażą zwierząt i produktów dopuszcza się możliwość zagospodarowania niewykorzystanych miejsc do sprzedaży" produktów regionalnych ( spożywczych i rękodzieła) oraz odzieży roboczej i narzędzi rolniczych.
Osoby, które nie prowadzą wyżej wymienionego handlu, powinny "dostosować swoją działalność handlową w zakresie oferowanego do sprzedaży asortymentu do regulaminu". W przeciwnym razie są karani mandatami i przepędzane z targowiska przez strażników miejskich.
"TARG KOŃSKI, A KONIE GDZIE?"
W środę (27.04) podczas sesji grupa protestujących osób liczyła, że zostaną wysłuchani przez władze miasta i dojdzie do zmiany niekorzystnych zapisów. Nic z tego nie wyszło, bo burmistrza nie było, a zastępująca go wiceburmistrz Ewa Całus powiedziała, że "można złożyć interpelację, to wtedy będzie odpowiedź".
Może jeszcze nie wszystko stracone.
Przewodniczący Rady Miejskiej Józef Cholewka poprosił urzędników o spisanie ich uwag, a radny Paweł Janas zaprosił kupców na kolejne posiedzenie komisji inicjatyw gospodarczych.
Handluję w Wadowicach od 20 lat i nikt jeszcze mnie z targu nie przeganiał. Miasto ma przecież z tego pieniądze. Opłata za miejsce na targu to dla mnie wydatek 50 zł za miesiąc. Jeżdżę po rożnych targowiskach w całym regionie, ale takich przepisów nigdzie nie ma. Tylko w Wadowicach są takie zwyczaje - skarżyła nam się jedna z kobiet, która przyszła na sesję, by zaprotestować.
Kupcy, którzy przyszli na sesje zwracają uwagę, że na targowisku spada liczba osób handlujących żywcem i produktami rolnymi, ponieważ rolnicy nie są już zainteresowani takim handlem. Na Nadbrzeżnej sprzedaż koni to już rzadkość. "Koński targ, a gdzie te konie?" - napisali protestujący na jednym z transparentów.
{gallery}Kupcy{/gallery}
Dyskusja: