To na razie informacje nieoficjalne, ale jak dowiaduje się portal Wadowice24.pl w ratuszu urzędnicy zastanawiają się, jak to teraz będzie.
Ewa Całus, wiceburmistrz Wadowic, wzięła urlop. Od poniedziałku nie przychodzi do pracy. Podobno jest to długi urlop, mówi się nawet o dwóch miesiącach.
Do tej pory to na niej spoczywała cała administracja i bieżące sprawy. To nowa sytuacja, do której musimy się przyzwyczaić. Teraz burmistrz będzie musiał się wszystkim zajmować Będzie miał dużo na głowie, bo pani Całus w wielu sprawach go wyręczała i była osobą decyzyjną – mówi nam jeden z urzędników ratusza (nazwisko do wiadomości redakcji).
We wtorek urzędnicy byli trochę zdezorientowani, bo Mateusz Klinowski nie pojawił się w urzędzie. Tymczasem do podpisu czeka sterta pism. Zazwyczaj zajmowała się tym właśnie Ewa Całus.
Przypomnijmy, że za swoją pracę Całus otrzymuje całkiem godziwe wynagrodzenie. Zarabia 8600 złotych, dodatkowo otrzymuje diety za udział w posiedzeniach komisji rozwiązywania problemów alkoholowych. Koszt utrzymania stanowiska wiceburmistrza to dla gminy 125 tysięcy złotych rocznie. Funkcje tę Klinowski stworzył dla swojej koleżanki z uniwersytetu, by ta pomagała mu w rządzeniu miastem.
W ostatnich dniach ratusz żyje też informacją, że wypowiedzenie z pracy złożyła jedna z kluczowych osób z ekipy Klinowskiego i jednocześnie twarz tej administracji. Kto to taki? Mówi się o tym, że z pracy w urzędzie odchodzi sekretarka zatrudniona rok temu przez Klinowskiego w drodze konkursu.
Długi urlop wiceburmistrz Całus i odejście kolejnej zaufanej osoby to w ratuszu pole do różnych domysłów i plotek. Czy teraz osamotniony Klinowski poradzi sobie w kierowaniu sprawami miasta?
Ale się porobiło...
Posted by Wadowice24.pl on 15 stycznia 2016
Dyskusja: