Raport przygotowali na zlecenie wiceburmistrz Ewy Całus urzędnicy Zespołu Placówek Oświatowych. Jest to zestawienie danych statycznych dotyczących uczniów i nauczycieli. Pełny jego tekst opublikowano na witrynie urzędu (TUTAJ).
Z raportu dowiemy się więc, że w roku szkolnym 2014/2015 w gminie Wadowice do 16 szkół podstawowych uczęszczało 2470 uczniów, do 11 gimnazjów 1189 uczniów, do przedszkoli 459 dzieci, do przedszkoli publicznych - 595 dzieci. W sumie daje to 4713 podopiecznych.
W gminie Wadowice zatrudnionych było łącznie 702 pracowników. W przeliczeniu na etaty daje to w 348,52 nauczycieli i 139,93 pracowników administracyjno-obsługowych w szkołach, z kolei w przedszkolach 54,38 nauczycieli i 59,08 pracowników administracyjno-obsługowych. W Ognisku Pracy Pozaszkolnej w Wadowicach liczba etatów wynosi 4,37 nauczycieli i 1,5 pracowników administracyjno-obsługowych; a w Zespole Obsługi Placówek Oświatowych w Wadowicach 9,5 pracowników administracyjno-obsługowych.
Dokument wylicza też wyniki egzaminów w poszczególnych szkołach i próbuje określić, jak kształtowała się dalsza ścieżka edukacyjna absolwentów.
Do tej pory zebraliśmy informację z 5 lat odzwierciedlające jakie szkoły ponadgimnazjalne były wybierane przez absolwentów. Najczęściej wybieraną szkołą ponadgimnazjalną było liceum, następnie technikum, a w trzeciej kolejności szkoła zawodowa - dodają autorzy.
W raporcie urzędnicy zwracają uwagę na wysokie koszty ponoszone przez gminę w finansowaniu oświaty. Jest to tutaj kilkakrotnie podkreślane.
Subwencja oświatowa jest głównym źródłem finansowania oświaty. Nie wystarcza jednak na pokrycie całości wydatków związanych z utrzymaniem placówek oświatowych w Gminie Wadowice - piszą.
W 2015 roku subwencja wyniosła 27 651 270 zł, zaś wydatek prowadzenia placówek, wraz kosztami remontów i modernizacji wyniósł 52 205 157,78 zł. Brakujące środki pokrywane są z budżetu gminy.
Prowadzenie szkół i placówek oświatowych jest niewątpliwie najbardziej kosztownym zadaniem samorządu. Środki z subwencji trafiają do budżetów jednostek samorządu, które są bezpośrednio odpowiedzialne za prowadzenie szkół. Jednak nie oznacza to, że środki te w pełni pokrywają potrzeby. Oprócz zadań „podstawowych" sprowadzających się do zabezpieczenia pensji nauczycieli i pracowników administracji, a także opłat związanych z utrzymaniem budynków szkół - samorząd stara się też dbać o rozwój szkół, remonty, nowoczesne pomoce naukowe, dodatkowe zajęcia oraz doskonale- nie zawodowe nauczycieli. Subwencja wystarcza jedynie na pokrycie wydatków związanych z zatrudnieniem nauczycieli. Jednak i na to nie w pełni - czytamy w raporcie.
Dokument stwierdza, że z budżetu na edukacje miasto wydaje aż 70 procent pieniędzy na pensje nauczycielskie.
Podczas ostatniej sesji Rady Miasta wiceburmistrz Ewa Całus przekazując radnym dokument dodała, że ma być on podstawą do dyskusji i reformowania gminnej oświaty. Co to w praktyce oznacza?
Na razie nie wiadomo. Obecnie rządzący miastem co jakiś czas podkreślają, że z tą gminną oświatą, a właściwie z kosztami jej utrzymania trzeba coś zrobić. Na razie nie znaleźli jednak sposobu, by za nieco mniejszą kwotę mieć porównywalną jakość edukacyjną w gminie.
Rozwiązaniem, o którym mówi się po cichu byłaby likwidacja małych szkół i tym samym likwidacja utrzymywanych przez gminę nauczycielskich etatów z możliwością ich przekazania do prowadzenia stowarzyszeniom tak, jak robiono to w przeszłości w Barwałdzie Dolnym, Ponikwi, czy na Zaskawiu.
Spokojnie, w tej chwili w ratuszu nie ma żadnego konkretnego pomysłu, przynajmniej nie przedstawiono go radnym. Do 15 listopada Urząd Miasta musi przygotować projekt budżetu na przyszły rok. Może w nim znajdziemy konkretne propozycje na oszczędności w oświacie.
Dyskusja: