MIAŁA BYĆ PREMIER EWA KOPACZ, ZAMIAST NIEJ WICEMINISTER
Na dwa tygodnie przed wyborami oficjalnie otwierano część zapory w Świnnej Porębie. Część, bo reszta nadal czeka na ukończenie. Wstęgę przecięto na koronie tamy. Ta część inwestycji jest już gotowa od kilku lat, ale dopiero teraz urządzono tutaj taką uroczystość. Dlaczego? Nie trudno się domyślić.
Pierwotnie w otwarciu miała wziąć w niej udział nawet premier Ewa kopacz, ale po fali krytyki w mediach sztabowcy Platformy wycofali się z tego pomysłu.
W efekcie „nawarzone piwo" w postaci imprezy, z której wszyscy szydzili, musiała wypić w sobotę (9.10) wiceminister środowiska Dorota Niedziela, obecny był wojewoda Małopolski Jerzy Miller, kandydaci na parlamentarzystów, budowniczowie zbiornika. Przybyli również samorządowcy, w tym „burmistrz nasz" Mateusz Klinowski w towarzystwie swojego kompana, radnego wiceprezesa Eko Pawła Kopra. Klinowski zaangażował się w tej kampanii po stronie Platformy Obywatelskiej.
RUCH KUKIZA UKRADŁ SZOŁ PLATFORMIE
Szoł w postaci przecinania wstęgi ukradli Platformie jednak kandydaci do Sejmu z listy Pawła Kukiza w naszym okręgu wyborczym. Józef Brynkus i Ada Karcz – Zielińska zorganizowali na zaporze protest i trzeba przyznać zadali pytania trafne wiceminister (zobaczcie na filmie), na które nie potrafiła odpowiedzieć.Organizatorzy protestu przyszli na imprezę z transparentem, na którym napisali : „Gdzie pieniądze na dokończenie zapory?".
Po przecięciu wstęgi doszło do „trudnych rozmów Polaków", czyli kandydatów do Sejmu z jednej i drugiej strony politycznego sporu.
PO, tak, jak w wielu przypadkach, także w tym, kolejny raz strzeliła sobie – tym razem już nie w stopę, kolano, brzuch, ale wręcz w głowę. Impreza od początku do końca była chybiona. Nie da się świętować, a platformersi próbowali to robić, inwestycji niedokończonej. Poza tym tylko półgębkiem wspominali o korzyściach płynących z wybudowania zbiornika dla lokalnego społeczeństwa. Stale podkreślali znaczenie przeciwpowodziowe obiektu, z czym nie da się nie zgodzić. Ale reszta korzyści bez dokończenia budowy dróg, jest w lesie. Ustawa o budowie zapory wodnej w Świnnej Porębie „skończyła" swój żywot. Wiceminister próbowała twierdzić, że środki znajdą się z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, ale została zakrzyczana i wyśmiana przez mieszkańców i turystów – napisze po tym wydarzeniu w swoim felietonie na Pressmania.pl Józef Brynkus.
NAJDŁUŻSZA INWESTYCJA RZECZPOSPOLITEJ
Jeszcze rok temu przedstawiciele rządu deklarowali, że zbiornik będzie napełniany sukcesywnie przez dwa lata, a zatrzymanie wody na Skawie rozpocznie się pod koniec czerwca 2015 roku. Ten termin okazał się nierealny, ponieważ nie wszystkie prace przy tej inwestycji zostały skończone.
Do tego doszły jeszcze badania geologiczne, które wskazują na problemy z osuwaniem się ziemi w niektórych miejscach linii brzegowej. Na uruchomienie czeka także elektrownia wodna. Jak się okazuje, na zaporę RZGW zabrakło w tym roku ok. 73 milionów złotych.
Budowa zbiornika Świnna Poręba jest jedną z najdłużej prowadzonych w Polsce - trwa od 1986 r. Pieniądze z budżetu państwa przeznaczane na jej realizację nie pozwoliły na dotrzymanie kolejnych terminów ukończenia budowy w latach: 1996, 2006 oraz 2010.
Zbiornik ma mieć pojemność 161 mln m sześć. i maksymalną powierzchnię 1 tys. 35 ha. Maksymalna wysokość zapory to 54 m, jej długość 604 m, a szerokość korony - 8 m. Oprócz funkcji przeciwpowodziowych i retencyjnych dla m.in. Wadowic i Krakowa, ma być też nową atrakcją turystyczną.
{gallery}ZaporaPoSzol{/gallery}
fot. Pressmania.pl