Marcin Gładysz mówi, że nie ma nic przeciwko kandydowaniu Ewy Filipiak z Wadowic do Sejmu. Startuje ona z listy PiS. Ale nie zgadza się na to, by wieszała swoje banery wyborcze na „obiektach sakralnych".
Do takiej sytuacji miało dojść w Świnnej Porębie. Baner kandydatki na posła zawisł na ogrodzeniu okalającym kaplicę przy parafii Matki Bożej Pocieszenia. W pobliżu mieszka właśnie autor popularnego w Wadowicach bloga.
Akcja rodzi reakcję...
Nie, ja nie zgadzam się na wieszanie tego czegoś na obiekcie sakralnym. Ewo Filipiak, ma Pani kilka godzin na zdjęcie tego, w przeciwnym wypadku ja osobiście to zdejmę – napisał na Facebooku Marcin Gładysz.
W sobotę (3.10) jak zapowiadał tak zrobił. Zdjął baner kandydatki i zabrał ze sobą do domu.
Dlaczego? A jak mógłbym tego nie zrobić? Politycy mają dość przestrzeni publicznej, dość nie konsekrowanych miejsc, by agitować. Kaplica MBP od dziesiątków lat służyła i nadal służy okolicznym mieszkańcom jako miejsce zadumy i modlitwy, a nie jako polityczne medium. Zrobiłem po prostu to co należało i mam nadzieję, że to będzie wystarczająco czytelny sygnał dla polityków wszelkich formacji - oddzielamy sacrum od profanum – mówi Marcin Gładysz.
Bloger zdaje sobie sprawę z tego, że ta historia może mieć dalszy ciąg, bo prawo teoretycznie zakazuje „niszczenia materiałów wyborczych". Twierdzi jednak, że baner nie został zniszczony tylko przez niego zabezpieczony, a komitet może go sobie w każdej chwili od niego odebrać i powiesić na innym płocie.
Z księdzem Januszem Żmudą, proboszczem parafii nie udało nam się skontaktować. Tymczasem w sobotę (3.10) w parafii Matki Bożej Pocieszenia w Świnnej Porębie ma się odbyć nabożeństwo fatimskie.
Taka sytuacja w #ŚwinnaPoręba
Posted by Wadowice24.pl on 3 października 2015
Dyskusja: