UCHODŹCY W ZAKRZOWIE i ZEMBRZYCACH?
Nawet 400 uchodźców może znaleźć dach nad głową w Małopolsce dzięki pomocy archidiecezji krakowskiej – pisze we wtorek (15.09) „Dziennik Polski". Gazeta twierdzi, że pod uwagę brane jest umieszczenie ich w należących do Kościoła ośrodkach wypoczynkowo-rekolekcyjnych w Zembrzycach w powiecie suskim oraz w Zakrzowie w powiecie wadowickim.
Informacja o przyjęciu przez krakowski Kościół uchodźców z Syrii krąży już od kilka dni. Koordynacją całego przedsięwzięcia ma zajmować się archiprezbiter parafii mariackiej w Krakowie ksiądz Dariusz Raś, do niedawna dyrektor Muzeum Domu Rodzinnego Jana Pawła II w Wadowicach.
Tak przynajmniej przekazał na Twitterze jego brat, poseł Platformy Obywatelskiej Ireneusz Raś.
Ośrodkiem w Zembrzycach zarządza parafia mariacka pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Krakowie, z kolei ośrodkiem w Zakrzowie krakowska fundacja kościelna Caritas.
Pytany przez dziennikarzy ks. Dariusz Raś nie do końca potwierdza informacje o uchodźcach.
Kiedy przyjadą uchodźcy? A kiedy zostanie uruchomiona dla nich pomoc rządowa? Te działania muszą być skoordynowane, to nie może być jazda bez trzymanki – powiedział „Dziennikowi Polskiemu" archiprezbiter Bazyliki Mariackiej.
Sprawa przyjęcia uchodźców w naszym regionie to już tajemnica poliszynela. Nie chodzi tu tylko o działania Kościoła, bo ten akurat ma jasne stanowisko i opowiedział się za pomocą poszkodowanym w wojnie domowej w Syrii.
WADOWICE, A MOŻE LANCKORONA – MIEJSCA TYMCZASOWEGO POBYTU?
Swoje robi też administracja rządowa. Jak się dowiadujemy nieoficjalnie, od kilku tygodni zbierane są informacje o możliwych miejscach lokacji uchodźców. Rząd zbiera te informacje za pośrednictwem wojewodów i co ciekawe kuratorium oświaty.
Jak ustaliliśmy w tych rachubach powiat wadowicki też jest brany pod uwagę. Chodzi tutaj głównie o wyznaczenie tymczasowych miejsc pobytu dla kilkunastu rodzin uchodźców.
W Wadowicach na takie miejsc typowany jest budynek dawnej siedziby pogotowia ratunkowego przy ulicy Wojska Polskiego. Jednocześnie jest możliwe również wykorzystanie dawnego schroniska w Lanckoronie. Ona budynki należą do Starostwa Powiatowego.
Słyszałem o takich scenariuszach, ale raczej w charakterze luźnych przypuszczeń. Z nami nikt na ten temat nie rozmawiał. Budynek w Lanckoronie wystawiony jest na sprzedaż - powiedział nam starosta wadowicki Bartosz Kaliński i odsyła nas do wojewody.
W Urzędzie Wojewódzkim w Krakowie też nabierają wody w ustach.
Na obecnym etapie właściwym adresatem jest Rzecznik Prasowy Rządu. Do momentu ostatecznych rozstrzygnięć dotyczących liczby uchodźców, którzy zostaną przyjęci przez Polskę, pytania należy kierować do KPRM jako organu właściwego do podjęcia wiążących decyzj - odpisał nam na pytania Jan Brodowski, rzecznik prasowy wojewody małopolskiego.
"RZĄD PRZED NAMI COŚ UKRYWA"
W sprawie pomocy emigrantom wciąż wiele jest niewiadomych. Padają różne liczby osób, które Polska byłaby gotowa przyjąć do siebie. Raz mówi się o 2 tysiącach, innym razem o 10 tysiącach, a czasami nawet o 80 tysiącach osób, które miałyby zamieszkać w Polsce.
Na środę (16.09) zwołano nadzwyczajnie posiedzenie Sejmu, na którym premier Ewa Kopacz ma przedstawić informację w sprawie polityki emigracyjnej Polski.
W mojej ocenie rząd coś przed nami ukrywa i boi się przedstawić opinii publicznej informacje o tym, gdzie i ile osób zamierza przyjąć. W sprawie uchodźców obracamy się wokół spekulacji oraz domysłów, które nie pomagają i wywołują niepotrzebne napięcia. Tak naprawdę posłowie nie wiedzą, gdzie i na jakich zasadach będą osiedlani uchodźcy. Może jutro coś się wyjaśni – mówi nam poseł z Wadowic Filip Kaczyński (PiS), członek komisji spraw wewnętrznych w Sejmie.
Co ciekawe, pytani w ostatnich dniach przez polskich dziennikarzy uchodźcy z Syrii, którzy znaleźli się na Węgrzech i Austrii, odpowiadają zdecydowanie, ze celem ich podróży nie jest Polska, a nasz kraj nie jest dla nich atrakcyjny. Oni chcą do... Niemiec.
Dyskusja: