Ośrodki Pomocy Społecznej często zajmują się trudnymi sytuacjami rodzinnymi swoich podopiecznych. Niestety są sytuacje, w których powinna wkroczyć policja, ale pracownicy społeczni nie mają zbyt wielu narzędzi do interwencji.
Trudną do rozwiązania na poziomie ośrodka pomocy społecznej (OPS) sytuacją zajmą się radni w Andrychowie. Sprawa trafiła do nich, ponieważ jedna z mieszkanek wniosła skargę na działania dyrektorki andrychowskiego OPS.
Komisja, która zajmuje się pracami nad skargami i zażaleniami w gminie chce aby skargę uznać za bezzasadną. O co poszło?
Jak wynika z informacji przygotowanej przez dyrektorkę OSP w Andrychowie, sprawa dotyczy dwóch mieszkanek gminy, które od wielu miesięcy są w konflikcie. Chodzi o kontakty jednej z partnerem drugiej.
Skarżąca kilkukrotnie próbowała wymusić na asystencie rodziny, a potem na dyrektorze OPS interwencje, która polegać miała na zakazaniu kontaktu Pani... z partnerem skarżącej - czytamy w uzasadnieniu projektu uchwały radnych.
Jak zapewnia dyrektorka, wykorzystała wszystkie z dostępnych środków, by wpłynąć na tę panią. Nie posiada jednak uprawnień, ani skutecznych narzędzi, by zakazać jej kontaktu z partnerem pani, która złożyła skargę.
Z dalszej części pisma dowiadujemy się, że kobieta, na którą próbowano wpłynąć, nic nie robi sobie z próśb i zakazów. Z kolei pani, która złożyła skargę na OPS, została poinformowana o tym, że jeśli czuje się nękana i zagrożona, to może zawiadomić odpowiednie służby, w tym policję i prokuraturę, o swoim problemie.
To samo przysługuje jej partnerowi. Ściganie za to przestępstwo następuje na wniosek pokrzywdzonego, a nie z urzędu. Pani... występuje w imieniu swojego partnera, jednak nie przedstawiła żadnego pełnomocnictwa. - czytamy w uzasadnieniu uchwały radnych.
Radni zajmą się skargą na najbliższej sesji.
Dyskusja: