Marek Polak z Andrychowa nie jest już posłem. Parlamentarzysta PiS przegrał wybory w naszym okręgu w październiku zeszłego roku. Wraz z końcem kadencji poprzedniego Sejmu nadszedł czas rozliczeń. Kancelaria Sejmu opublikowała rozliczenia posłów z poprzedniej kadencji i okazuje, się, że poseł z Andrychowa jest prawdziwym rekordzistą Polski.
Marek Polak musiał zwrócić do kasy sejmowej aż 84 tysiące złotych!
Jak to w ogóle możliwe?
Posłowie otrzymują co miesiąc 19 tysięcy złotych na utrzymanie swoich biur poselskich i działalności poselskiej. Dzięki temu mogą zatrudniać asystentów, prowadzić korespondencję, rozliczać delegację, zakup sprzętu itd. itp.
Okazuje się, że były poseł z Andrychowa nie wykorzystał swoich pieniędzy i dzięki temu Kancelaria Sejmu odzyskała 84 tysiące złotych.
To bardzo rzadki przypadek wśród posłów, że zwracają oni pieniądze do Kancelarii Sejmu. Pieniądze, które w sumie im się należą. Teraz marszałek Szymon Hołownia wykorzysta pieniądze od posła Polaka na inny cel.
99 procent posłów wypisuje skrupulatnie wydatki swoich biur i jednocześnie zazwyczaj są one wyższe niż dotacja przyznana z funduszy sejmowych. Czasami, ktoś zwróci 100, 200 lub nawet 500 zł, ale 84 tysiące złotych - to się jeszcze nigdy nie zdarzyło.
Marek po prostu jest bardzo oszczędny - komentuje jeden z jego kolegów klubowych.
Pozostali parlamentarzyści regionu nie zwracali pieniędzy i wykazali się dużą przedsiębiorczością w ich wykorzystaniu. I tak na przykład poseł Marek Sowa wykorzystał ponad 50 tysięcy złotych na ogłoszenia i korespondencję. Posłanka Dorota Niedziela kupiła na premierze za ponad 7 tysięcy złotych iPhone 14 Pro Max. Filip Kaczyński z Wadowic wydawał ponad 2500 zł na nagrody i kwiaty na święta państwowe. Z kolei Rafał Bochenek wyjeździł taksówkami 24 tysiące złotych.
W kwietniu Marek Polak został wybrany jako radny do Rady Powiatu Wadowickiego. Radni nie mają takich funduszy jak posłowie, więc już nie będzie możliwości poprawienia wyników oszczędzania.
Dyskusja: