Poseł Marek Sowa z Koalicji Obywatelskiej reklamuje na "banerach informacyjnych" tzw. "pakiet sowy". Co prawda poseł ma kandydować z drugiego miejsca KO do Sejmu, ale lista nie została jeszcze zgłoszona do PKW, więc formalnie nie jest jeszcze kandydatem.
W Prawie i Sprawiedliwości europosłanka Beata Szydło i wójt Spytkowic Mariusz Krystian prezentują uścisk dłoni i zapraszają do kontaktu. Nie do końca wiadomo, kto z tej dwójki będzie kandydował do Sejmu, bo Prawo i Sprawiedliwość nie ogłosiło jeszcze nawet potencjalnych kandydatów. Co ciekawe mówi się o tym, że kandydatami mogą być oboje.
Uczciwy w przekazie wydaje się nowicjusz w wyborach Sebastian Mlak z Wadowic. On jako jedyny występuje na banerach jako potencjalny kandydat. "Sebastian Mlak do Sejmu na Tak! Ostatni na liście" - informuje baner. Rzeczywiście radny powiatowy z Wadowic ma startować z ostatniego miejsca Koalicji Obywatelskiej w wyborach do Sejmu w naszym okręgu wyborczym, obejmującym powiaty wadowicki, suski, oświęcimski, chrzanowski i myślenicki.
Sprawa tzw. "banerów informacyjnych" denerwuje innych kandydatów, którzy nie wywieszają jeszcze swoich materiałów. Uważają, że koledzy nieco się pospieszyli.
Przepisy wyborcze nakładają obowiązek rozliczenia promocji kandydatów, a to może stać się dopiero po ich formalnej rejestracji. Wówczas też każdy z kandydatów będzie miał przydzieloną z listy pulę pieniędzy z listy wyborczej, którą będzie mógł wydać na kampanię.
Na czym zatem polega faul?
Kandydaci, wieszając swoje materiały teraz, nie rozliczą ich z puli na kampanię, ale z własnych zaskórniaków. Gdyby to zrobili, złamaliby prawo. Omijając więc przepisy, faulują i denerwują pozostałych kandydatów, którzy chcą zachować się zgodnie z przepisami wyborczymi.
Dyskusja: