Burmistrz Wadowic Mateusz Klinowski powoli traci cierpliwość. Co go tak zdenerwowało?
Na swoim oficjalnym profilu na Facebooku opublikował w czwartek (11.06) post, z którego wynika, że wciąż nierozwiązana jest sprawa z „barem pod Lipką" (Aromat Cafe). Restauratorzy, którzy dostali od niego wypowiedzenie umowy na wynajem lokalu, dotąd się z niego nie wyprowadzili. Mieli to zrobić kilka dni temu, a tymczasem nadal prowadzą restaurację i ogródek przy rynku. Z burmistrzem są w sporze i uważają, że są przez niego prześladowani.
Spółka Jawar przez lata korzystała z gminnego lokalu na preferencyjnych warunkach, dzięki rodzinnym powiązaniom z UM Wadowice. Najem wygasł, ale właściciele spółki ani myślą oddać lokal, nielegalnie prowadzą też ogródek na rynku. Pieniądze nas wszystkich trafiają nadal do ich kieszeni. Nie zamierzam dłużej tego tolerować - napisał na FB Mateusz Klinowski.
Jego stanowisko szybko spotkało się z ripostą jednego z przedsiębiorców, który prowadzi parking w centrum Wadowic.
Wszystko w ramach litery prawa. Wskaż te powiązania z urzędem miasta proszę Cię bardzo. Natomiast twoje szantaże, że jeśli nie zamkną lokalu są co najmniej nieetyczne. Ale co może mieć z etyką wspólnego chłopek, który podchmielony zaczepia mnie późną porą i krzyczy na pół ulicy: Ej, parkingowy, uzbierałeś mi na czynsz? Będę Cię traktował z wzajemnością. Dobrze się sprawdzasz jako śmieciarz więc do roboty. I postaw koło lipki minimum trzy kosze - odpowiedział mu przedsiębiorca.
Klinowski do zarzutów się nie odniósł. Zamiast tego niewygodny dla siebie komentarz burmistrz szybko z Facebooka usunął. Autor przykleił do siebie na profil i jego treść krąży teraz w sieci społecznościowej. Są też inne treści, które dodają Internauci.
Czyżby "Nowy najemca" już się niecierpliwił? - pyta burmistrza kolejny komentator.
Ten jednak szybko dostaje odpowiedź:
Nie przeginaj, ten żart nie jest śmieszny - uciął dyskusję Klinowski.
Awantura awanturą, ale przy okazji tak kontrowersyjnej decyzji, jaką jest wypowiedzenie lokalu przy rynku, pojawiają się kolejne niedomówienia i oskarżenia, które strony powinny wyjaśnić opinii publicznej w Wadowicach.
Czy Mateusz Klinowski wysuwając pod adresem spółki ciężkie oskarżenia wiedział, co pisze? Polityk o takiej pozycji jak burmistrz powinien przedstawić dowody na to, że jak twierdzi „spółka korzystała z lokalu na preferencyjnych warunkach, dzięki rodzinnym powiązaniom z UM Wadowice". W przeciwnym razie takie oskarżenia mogą mu bardzo zaszkodzić.
Druga sprawa. Jeśli prawdziwa jest opowieść o przypadkowym nocnym spotkaniu z przedsiębiorcą, którego burmistrz miał potraktować lekceważącymi słowami: „Ej, parkingowy, uzbierałeś mi na czynsz?", to czy Klinowski był w pełni świadom, że taki sposób zachowania i takie odzywki w żaden sposób nie licują z godnością sprawowane go przez niego urzędu?
Wielokrotnie w mediach nie tylko regionalnych, ale i ogólnopolskich podkreślano już, że prawdziwa twarz polityków daleko odbiega od tej, którą w kampaniach wyborczych prezentują oni swoim wyborcom. Dobrym przykładem jest tutaj słynna „afera podsłuchowa", gdzie czołowi ministrowie rządu Donalda Tuska pokazali, że w nieoficjalnych rozmowach wiele potrafią.
Dyskusja: