Od dłuższego czasu organ prowadzący, czyli obecne władze ratusza pod rządami burmistrza Mateusza Klinowskiego, nie mogą sobie poradzić z opanowaniem krytycznej sytuacji w Zespole Szkół Publicznych nr 3. Pod koniec roku szkolnego doszło tutaj do niezdrowej sytuacji. Stawką jest stanowisko dyrektora szkoły, które sprawuje Beata Wajdzik.
Ratusz nasyła na nią kontrole wykazując, że w placówce przy ul. Sienkiewicza źle się dzieje. Część osób związanych ze szkołą oczekuje szybkich rozwiązań od władz miasta. Jednocześnie swoje wotum nieufności w stosunku do dyrektorki ogłosiła Rada Pedagogiczna, od konfliktu zdystansowała się natomiast Rada Rodziców, która wyraziła swoje zaniepokojenie tym, co się dzieje oraz zwróciła się z apelem do władz miasta, by te nie wciągały dzieci do polityki.
Zastępca burmistrza Wadowic Ewa Całus zorganizowała w poniedziałkowe popołudnie (1.06) spotkanie z rodzicami dzieci z Zespołu Szkół Publicznych nr 3 w Wadowicach. Na zebranie przyszło około 40 osób. Spotkanie zamieniło się w „sąd nad dyrektorką szkoły".
Obecni na zebraniu rodzice skarżyli się wiceburmistrz na działalność Beaty Wajdzik zarzucając dyrektorce między innymi brak współpracy i nieumiejętność dobrej komunikacji z rodzicami. Dyrektorka nie była obecna na sali, nie miała więc możliwości się bronić przed zarzutami.
Wiceburmistrz poinformowała rodziców, że dyrektorka Wajdzik otrzymała negatywną ocenę swojej pracy od władz miasta, którą próbowano jej wręczyć w zeszłym tygodniu. To może uruchomić procedurę odwołania dyrektorki ze stanowiska.
Nie wiadomo jednak, czy ta droga będzie skuteczna, bowiem dyrektorka też ma swoje argumenty w sporze z ratuszem, a poza tym jej pozycji broni ustawa o systemie oświaty i Karta Nauczyciela. Jej kadencja kończy się w przyszłym roku. Dyrektorka w tej chwili pozostaje na zwolnieniu lekarskim.
Przy tak rozgrzanych emocjach i konflikcie z władzami miasta szkołę przy ulicy Sienkiewicza czekają trudne lata.
Dyskusja: