W niedzielę w wyborach uzupełniających kandydat popierany przez Prawo i Sprawiedliwość nie przeszedł do drugiej tury. To dla partii rządzącej duży problem wizerunkowy. Poparcie PiS, choć nadal ważne, może być obciążeniem w wyborczym pojedynku, gdzie wygrany jest tylko jeden, a takie są wybory na prezydentów, burmistrzów miast, czy też wójtów.
Partia rządząca krajem od wielu lat naturalnie kumuluje negatywny elektorat, a ten nawet przy ciągle dużym poparciu dla PiS, może być w takich wyborach przeważający. Szanse więc na reelekcję topnieją.
W powiecie wadowickim przynajmniej czterech z dziesięciu włodarzy obecnie rządzących w gminach ma na pewno do przemyślenia wyniki z Rudy Śląskiej. Na razie nic się nie zmienia. Wybory będą może za rok zgodnie z kalendarzem, a może zostaną przesunięte na maj lub jesień 2024. Za wcześnie więc, by ostatecznie decydować, czy do wyborów pójdzie się z PiS-em na plakacie, czy też bez.
Po wyborach w Rudzie kandydaci PiS mają dziś "myślenice". To zostanie w pamięci. W Rudzie Śląskiej poseł Marek Wesoły choć oficjalnie kandydatem partii nie był, to był przez PiS popierany. Jego kandydaturę wsparł prezes Jarosław Kaczyński. Dzień po pierwszej turze, którą kandydat przegrał, wiadomo, że takie poparcie w tym przypadku niewiele dało.
Każda gmina ma jednak swoją specyfikę. W powiecie wadowickim w wyborach 2018 roku oficjalnymi kandydatami Prawa i Sprawiedliwości, którym udało się wygrać, byli Bartosz Kaliński w Wadowicach, Tadeusz Łopata w Lanckoronie, Szymon Duman w Stryszowie oraz popierany z własnego komitetu Mariusz Krystian.
Samorządowcy na pewno zdają sobie sprawę, że o ile w 2018 roku poparcie PiS mogło być dla nich wartością dodaną, o tyle w kolejnych wyborach może być kotwicą. W tej sytuacji nawet rozwiązanie z Rudy Śląskiej, że kandydat nie startuje w wyborach z szyldem partyjnym, a jedynie z poparciem partii, może okazać się rozwiązaniem, które, tak czy siak koncentruje na nim negatywny elektorat anty-PiS.
Swoją drogą, wiara polityków, że wyborcy nie pamiętają ich dawnych partyjnych powiązań, jest wyjątkowo naiwna. Ponadto, kandydat, który udaje, że nie jest z PiS, choć w nim siedzi po uszy, jest dla wyborcy dodatkowo mało wiarygodny.
Paradoksalnie więc burmistrz Wadowic, wójt Lanckorony, czy wójt Stryszowa, a także wójt Spytkowic nie powinni nic zmieniać i dać się zweryfikować wyborcom jako kandydaci PiS-u. Ostatecznie to ich osobiste przymioty i osiągnięcia w wystarczająco długiej kadencji, jakiej nie miał nikt do tej pory, powinny wystarczyć, by wygrać wybory w starciu z elektoratem anty - PiS.
Inna rzecz, co pokazują wybory w Rudzie Sląskiej, że opozycja ma wyjątkową szansę, by im tę reelekcję utrudnić i skorzystać z okazji.
Dyskusja: