Sytuacja jest... katastrofalna. Właściwie komunikacja publiczna w powiecie wadowickim nie istnieje, a to, co jest, czyli prywatne busy i kilka publicznych linii większych przewoźników to kropla w morzu potrzeb.
Jedyną gminą w powiecie wadowickim, gdzie można mówić o w miarę normalnej komunikacji publicznej, jest gmina Andrychów, która zainwestowała w miejski system.
Do wielu miejscowości w powiecie wadowickim autobusy w ogóle nie docierają. Ludzie na co dzień nie mają jak dojechać do miast, pracy, a dzieci do szkół. Zlikwidowano połączenia, a bywa też tak, że kursy w rozkładach widnieją, ale prywatny przewoźnik jeździ tylko wtedy, gdy mu się chce i gdy mu się opłaca.
Lokalne firmy przewozowe to zazwyczaj "prymitywne działalności gospodarcze" powstałe u cioci na imieninach, gdzie Janusze biznesu ze szwagrem kupili starego busa na OtoMoto, bo Niemiec płakał jak sprzedawał, i wożą nimi ludzi w warunkach często katastrofalnych i niebezpiecznych dla pasażerów.
Takie wnioski można wysłać po lekturze 122 stronicowego dokumentu przygotowanego przez Starostwo Powiatowe w Wadowicach. Plan Transportowy to pierwszy krok, by w powiecie wadowickim przywrócić normalność w publicznym transporcie.
Dzięki swoim działaniom Powiat Wadowicki, jako organizator publicznego transportu zbiorowego, nieustannie będzie dążył zarówno na etapie organizowania, jak i na etapie zarządzania, do zapewnienia możliwie najwyższego standardu usług przewozowych w przewozach o charakterze użyteczności publicznej i najbardziej odpowiadającego oczekiwaniom mieszkańców Powiatu Wadowickiego. Planuje się podejmowanie działań, mających na celu wzrost zaufania społecznego do usług transportu publicznego przede wszystkim dzięki systematycznemu podnoszeniu ich jakości - czytamy w dokumencie Plan Transportowy, który wkrótce trafi pod obrady Rady Powiatu.
Plan jako dokument ma być wyjściowy do realizacji reformy transportu zbiorowego na terenie powiatu wadowickiego. Zamysł jest taki, by starostwo jako organizator transportu w przyszłości przejęło rynek i trzymało nad nim pieczę. Po ponad 20 lat funkcjonowania paździerzowego transportu "busiarzy" rządzący chcą z tym skończyć.
Nie będzie jednak łatwo, ponieważ na mapie transportowej powiatu panuje wielki chaos. Oczywiście starostwo jako takie samo nie jest w stanie podołać temu zadaniu, choć to właśnie na władzach powiatu spocznie zadanie organizatora transportu zbiorowego. Do tego potrzebuje porozumienia z gminami. Z kolei samorządy gminne nie kwapią się, by rozwiązywać problem, bo jak twierdzą nie mają pieniędzy.
Urzędnicy powiatowi przygotowując dokument, przeprowadzili szereg badań ankietowych, które dopełniają nie najlepszy obraz stanu rzeczy.
Zdecydowana większość respondentów odpowiedziała (63%), że nic nie jest w stanie zachęcić ich do korzystania z autobusów. Odpowiedź ta tylko utwierdza w przekonaniu, że mieszkańcy Powiatu Wadowickiego w ogóle nie mają zaufania do transportu publicznego i ciężko będzie ich do niego przekonać - czytamy w raporcie.
Pojawiały się odpowiedzi, że to, co przekonałoby respondentów do autobusu to przede wszystkim bezpośrednie połączenie bez przesiadki (16%), lepsze połączenia lub trasy, większa częstotliwość kursowania (po 11%) oraz nowszy tabor (10%).
Według "Planu Transportowego" aby uzdrowić sytuację na "dzień dobry" należałoby uruchomić w powiecie 26 linii autobusowych łączących najważniejsze miejscowości tak był stycznymi punktami tych połączeń były najważniejsze ośrodki jak Wadowice, Andrychów i Kalwaria Zebrzydowska.
W dokumencie pojawiają się wnioski często oczywiste, ale ważne, ze w końcu ktoś to zauważył.
Należy dołożyć wszelkich starań, aby do obsługi linii uruchamianych na terenie Powiatu Wadowickiego, kierowany był nowoczesny, dostępny dla osób o ograniczonej mobilności tabor autobusowy. Działania te są niezbędne, w celu zwiększenia atrakcyjności publicznego transportu zbiorowego - czytamy w dokumencie.
Dyskusja: