W Olsztynie zakończyła się druga edycja organizowanego przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego z Platformy Obywatelskiej wydarzenia o nazwie "Campus Przyszłość".
W imprezie wzięło udział 1 250 osób. Uczestnicy podczas paneli tematycznych mogli się przysłuchiwać debatom polityków opozycji. Partnerami wydarzenia były fundacja założone przez George'a Sorosa – Open Society Foundations oraz niemieckie Konrad Adenauer Stiftung i Fundacja im. Heinricha Bölla.
Choć w tym wydarzeniu nie zaistnieli lokalni politycy z Wadowic, to nie było też tak, że Campusu nie zauważyli.
Uczestnikiem Campusu jako słuchacz był lider Platformy Obywatelskiej w wadowickim Sebastian Mlak. Radny powiatowy nie komentował wydarzeń w Olsztynie. Zrobił sobie zdjęcia z Rafałem Trzaskowskim, a wcześniej z posłanką Aleksandrą Gajewską, które zamieścił na Facebooku. Więcej refleksji nie było.
O samym Campusie, choć krytycznie, wypowiedział się za to poseł z partii rządzącej Filip Kaczyński z Wadowic. Jego zdaniem cały ten Campus to "bratnia pomoc z zagranicy" finansowany z funduszy niemieckich.
Największym problem jest to, że oni wszyscy się nie kryją jeśli chodzi o ten mechanizm, czyli pomoc bratnią z zagranicy. Czyli to, że w sposób już bezpośredni zagranica miesza się w nasze sprawy fundując też takie imprezy jak Campus Polska Przyszlości - skomentowal Filip Kaczyński w Telewizji Republika w programie "Ptrójne espresso".
Zdaniem posła zagraniczne wsparcie obciąża opozycję.
Właśnie te osoby, biurokraci brukselscy mówią już bez ogródek - "Możecie sobie tam pomagać tej Ukrainie, możecie być liderem, nawet przyznamy wam: Naprawdę się staracie, robicie świetną robotę, ale co z tego i tak nie dostaniecie pieniędzy, bo macie rzekomy problem z praworządnością a Rafał Trzaskowski mówi wprost, że jeśli "My dojdziemy do władzy to te pieniądze będą odblokowane" - komentuje poseł Filip Kaczyński.
Dyskusja: