Radni Alicja Studniarz i Krzysztof Kubień w Andrychowie z PiS należą do tych najbardziej aktywnych na sesjach Rady Miasta w Andrychowie. Wciąż mają jakieś pytania i nie zadowalają ich ogólnikowe informacje, które otrzymują od urzędników burmistrza.
Mają prawo pytać, bo to jeden z podstawowych przywilejów radnych. Problem w tym, że ich aktywność chyba nie do końca odpowiada urzędnikom burmistrza i radnym rządzącej koalicji. Stąd też na sesjach dochodzi do zgrzytów i słownych sprzeczek.
W czwartek (30.06) podczas sesji Rady Andrychowa znów było gorąco. Najpierw urzędnik burmistrza Andrzej Szafrański odpowiadając na pytania radnego PiS, których chciał się dowiedzieć, dlaczego nauczycielom gmina obcina dodatki motywacyjne, pokazał swoją wyższość.
Mnie się ciężko z Panem dyskutuje. Jest Pan zwykłym nauczycielem z prowincjonalnego miasteczka, z osiedlowej szkoły, który nigdy nie był dyrektorem ani zastępcą, nie odpowiadał za nic - powiedział Andrzej Szafrański.
Ta uwaga nie spodobała się radnym z opozycji.
W dyskusję się włączyła radna Alicja Studniarz, której wypowiedź przerywał przewodniczący rady. Ta prosiła, by jej nie przerywał, bo chciała dojść do końca swojej wypowiedzi.
Bardzo prosiłbym, żeby Pani dochodziła w innym miejscu i czasie! – przerwał jej znowu Roman Babski i wywołał rechot siedzących za stołami radnych.
Andrzej Szafrański jest dyrektorem Gminnego Zarządu Oświaty, a Roman Babski radny z komitetu Nasza Gmina Andrychów, założonym w wyborach przez burmistrza Tomasza Żaka. Ekipa zarządza Andrychowem już od 12 lat.
Dyskusja: