Dopóki nie ma pozwolenia na budowę PSZK przy ulicy Rzyczki wciąż jest możliwość przeniesienia tej inwestycji - uważają protestujący. We wtorek grupa 20 osób, głównie z Tomic, przyszła na sesję Rady Miasta w Wadowicach, by zaprotestować przeciwko budowie w ich sąsiedztwie punktu zbiórki odpadów.
Obecność 20 mieszkańców nieco zdezorientowała radnych. Protestujący domagali się dopuszczenia do głosu, by przedstawić swoje racje. Stąd też sama sesja została opóźniona, a radni rozpoczęli obrady od posiedzenia komisji, na której mieszkańcy mogli uzyskać głos. W ich imieniu przemówił jeden przedstawiciel.
Wizyta protestujących na sesji nie zakończyła się żadnymi zobowiązującymi deklaracjami ze strony radnych i burmistrza.
Choć w dyskusji padła propozycja, by jeszcze raz poszukać nowej lokalizacji dla PSZOK w gminie Wadowice. Tą nową lokalizacją miałyby być tereny przy istniejącym wysypisku śmieci w Choczni.
Okazuje się, że w ratuszu na serio zamierzają przyjrzeć się możliwości przeniesienia inwestycji. Byłaby to już druga taka decyzja. Wcześniej PSZOK miał być budowany w sąsiedztwie ulicy Legionów na terenach produkcyjnych.
Lokalizacja w Choczni dotyczy działek w pobliżu wysypiska śmieci. Problem jest jednak taki, że gmina nie dysponuje wystarczającym terem.
Wymagałoby to dodatkowego porozumienia ze spółką Eko, prowadzącą wysypisko śmieci, oraz rodziną Maurerów z Tylmanowej, którzy posiadają pakiet większościowy akcji. Ponadto na terenie wysypiska działa już punkt zbiórki odpadów. Być może gmina mogłaby go przejąć i rozbudować.
To wszystko na razie scenariusze możliwe, ale nie ostateczne. Jak się dowiadujemy, w urzędzie mają nad tym pracować.
Na razie miasto, przynajmniej oficjalnie, nie wycofuję się z projektowania instalacji przy ulicy Rzyczki. Ratusz poinformował, że ewentualna rezygnacja z inwestycji naraziłaby gminę na wielomilionowe straty. Jednocześnie urzędnicy z Wadowic są gotowi zaproponować mieszkańcom sąsiedniego osiedla takie rozwiązania w projekcie, by zminimalizować uciążliwość inwestycji.
Przeciwko budowie punktu selektywnej zbiórki odpadów komunalnych w tym miejscu opowiedziało się 180 osób, z czego 30 z Wadowic, pozostali są z Tomic, którzy napisali swoje listy do ratusza. Wskazują, że nic nie wiedzieli o inwestycji i uważają, że punkt zbiórki odpadów znacznie pogorszy komfort ich życia. Domagają się od gminy wycofania się z inwestycji.
Dyskusja: