To miała być duża inwestycja, realizowana przez gminę Wadowice za 8 milionów złotych.
Z wiejskiej ulicy zachlapanej błotem, bez chodników, kanalizacji i oświetlenia, ulica Kościelna miała stać się malowniczą drogą z chodnikami, ścieżką rowerową, latarniami i dodatkowo dużym parkingiem w okolicy miejscowego kościoła.
Podpisaliśmy umowę z firmą Fidelita na zaprojektowanie rozbudowy ulic Putka i Kościelnej. Nowa droga pobiegnie w całkowicie innym miejscu, za kościołem, a dalej już po dotychczasowej trasie, aż do ulicy Góralskiej. Na całej długości 1,8 kilometra zaplanowano jezdnię o szerokości 5 metrów, chodnik i oświetlenie ledowe. Nie zapomnieliśmy oczywiście o rowerzystach, ponieważ wzdłuż całej drogi wiodącej przez malowniczy teren przy Księżym Lesie zaprojektujemy ścieżkę rowerową - informował na początku lutego burmistrz Wadowic Bartosz Kaliński.
Jednak teraz plany miasta mogą zostać wyrzucone do kosza.
Inwestycję postanowiło bowiem zablokować 38 osób, którzy napisali do Urzędu Miasta swoje żądania. Sygnatariusze protestu legitymują się tym, że są właścicielami działek przy ulicy Kościelnej i Putka. Wśród nich jest m.in. radny wadowicki Tomasz Bąk z klubu Wolne Wadowice w Radzie Miasta, jeden z inicjatorów protestu i jednocześnie przeciwnik burmistrza Bartosza Kalińskiego.
Protestujący podnoszą, że plany gminy za bardzo ingerują w ich własność. Żądają wycofania się miasta z projektowanych rozwiązań. Protestujący nie chcą się zgodzić na wywłaszczenie ich z części działek, po których biegnie droga.
Ulica Kościelna w przeważającej części jest drogą biegnąca po prywatnych gruntach. Przebudowa ulicy faktycznie byłaby przejęciem Kościelnej przez miasto.
Nie zgadzamy się na częściowy wykup naszych działek, przebudowę ogrodzeń, podjazdów i infrastruktury technicznej, usuwanie wycinkę krzewów i drzew, pomniejszenie komfortu użytkowania nieruchomości. Inwestycja ta w znaczący sposób wpłynie na obniżenie wartości i atrakcyjności naszych nieruchomości - piszą w swoim żądaniu protestujący.
Protestujący ostrzegają, że są gotowi podjąć kroki prawne i już wynajęli kancelarię prawną do rozmów z gminą. Żądają też spotkań i negocjacji z władzami w sprawie przebudowy.
Zdaniem sołtysa i również radnego z Choczni Mariusza Jakubasa choć o obawach mieszkańców ulicy należy rozmawiać z projektantem, to sam tak kategoryczny protest poszedł za daleko.
To naprawdę smutne i wielka strata dla Choczni, bo to ostatni moment, by zająć się uporządkowaniem sytuacji ulicy Kościelnej. Droga za chwilę zacznie się rozsypywać. Zablokowanie prac może spowodować szkodę, bo przecież protestujący nie są w stanie bez gminy wykonać niezbędnych remontów i utrzymywać tej drogi. To działanie jest pochopne i niepotrzebne. Najlepiej rozmawiać z projektantem i szukać rozwiązań w każdym indywidualnym przypadku, a nie od razu wszystko blokować — powiedział nam sołtys Mariusz Jakubas.
Okazuje się, że blokowanie inwestycji już jest skuteczne.
Trzy tygodnie temu miało dojść do spotkania urzędników z Wadowic z mieszkańcami w sprawie inwestycji, ale w ostatniej chwili go odwołano. Jak się dowiadujemy, miasto co prawda zamierza wykonać projekt przebudowy zgodnie z umową, ale bez porozumienia z mieszkańcami inwestycja nie będzie realizowana, a projekt może leżeć w szufladzie i czekać na lepsze czasy.
Burmistrz Wadowic Bartosz Kaliński potwierdza, że gmina obecnie nie zamierza robić nic na siłę.
Nie szukamy konfliktów. Protest mieszkańców został jasno wyrażony, skoro nie ma poparcia dla tej inwestycji, to droga zawsze może pozostać w obecnym kształcie. Gmina nie będzie jednak mogła tam nic robić, bo ulica pozostanie we władaniu właścicieli działek. Są natomiast inne drogi w gminie, w Babicy, w Kleczy Dolnej, Kaczynie, które też wymagają remontów i przebudowy, więc na pewno pieniądze nie przepadną - skomentował nam burmistrz.
.
Dyskusja: