Od jednej z mieszkanek Jaroszowic nasza redakcja otrzymała zdjęcie ogłoszenia, które w weekend miało zawisnąć na płocie miejscowej OSP. Wielu ludzi wracając w niedzielę z kościoła zauważyło ogłoszenie i wielu z nich nie wie kompletnie o co chodzi.
Zarząd OSP w Jaroszowicach informuje, że 22 kwietnia 2015 (środa) o godz. 18 odbędą się wielkie przeprosiny naszego wielkiego naczelnika Bogusława Brańki. Wszyscy druhowie (mieszkańcy) winni przeprosiny naczelnikowi proszeni są o przybycie (mile widziane kwiaty i upominki)" - czytamy w ogłoszeniu, które rzekomo powiesił na płocie „zarząd OSP".
Jak się okazuje, tak naprawdę zarząd OSP Jaroszowice (w składzie prezes Krzysztof Salachna, wiceprezes Bogusław Brańka, Sławomir Zając, Kinga Zając, Bernadetta Zając, Ewa Brańka, Jan Frączek, Józef Kołek, Adam Grzyb) z ogłoszeniem nie ma nic wspólnego.
Skąd więc pomysł na taki happening?
Prima Aprilis już był jakiś czas temu, ale rzeczywiście ktoś postanowił powiesić takie ogłoszenia w niedzielę na naszym płocie. Oczywiście zarząd OSP nic o tym nie wiedział. To próba ośmieszenia naszej straży. Takie podszywanie się pod zarząd uważam za oszustwo i może organy ścigania powinny się tym zająć. Kto wie, co te osoby jeszcze wymyślą na konto zarządu OSP - mówi nam Bogusław Brańka, naczelnik OSP Jaroszowice.
W miejscowej straży od jakiegoś czasu dochodzi do sporów w sprawie konkretnych działań organizacji. Zresztą jak w każdej tego typu organizacji. Do tej pory te sprawy nie wypływały na zewnątrz, ale odkąd pojawiły się anonimy mieszkańcy chcą wiedzieć, co się tam dzieje.
Jest grupa osób, którym tak naprawdę nic się nie podoba w naszej straży i chyba chciałyby teraz rządzić. Dziwi mnie to, bo te osoby są tak naprawdę na co dzień mało aktywne i właściwie przez większość roku przebywają zagranicą. Tymczasem straż działa i efekty tego widać. Kupiliśmy właśnie dodatkowy samochód za uskładane pieniądze, chcemy inwestować w remont i przebudowę remizy, staramy się pomagać ludziom, wyjeżdżamy do akcji. Straż działa dobrze i szkoda byłoby to popsuć - mówi Bogusław Brańka.
Walka na anonimy to taka specyfika życia publicznego gminy Wadowice. Przykładów jest dużo. Pojawiają się w wyborach na słupach, na anonimy powołują się lokalni politycy, anonimy rozsyła się do mieszkańców w formie ulotek.
Przykład idzie z góry. Obecny burmistrz Wadowic anonimowe pisma, które dostaje na biurko, publikuje na Facebooku ku uciesze gawiedzi, prowadzi też witrynę internetową, na której publikowane są kłamstwa o jego przeciwnikach politycznych, oczywiście teksty są anonimowe. Wadowice kochają politykę i kłótnie.
Jak widać, metody używane do tej pory w samorządowej polityce z powodzeniem przenoszą się na organizacje i stowarzyszenia zależne od gminy. Dokąd to wszystko zmierza?
Dyskusja: