W poniedziałek (13.12) o godzinie 12.00 w wadowickiej bazylice odprawiono mszę upamiętniającą 40. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. Lokalni oficjele złożyli kwiaty pod pomnikiem Solidarności. Otwarto też plenerową wystawię pod tytułem " Stan wojenny 1981 - 1983".
40 lat temu, w niedzielę 13 grudnia 1981 roku o godz. 6 rano, ogłoszono wprowadzenie stanu wojennego. Historycy podają, że w czasie jego trwania zginęło około 100 osób. Internowano 5 tys. opozycjonistów, w tym również kilkoro mieszkańców Wadowic.
Z Wadowic internowano: Józefa Zemana, Andrzeja Nowakowskiego, Stanisława Hanusiaka, Władysława Kroczka, Aleksego Stopę oraz Józefa Sajdaka z Kleczy, Stanisława Góreckiego ze Spytkowic i Andrzeja Zawiłę z Babicy. Po szefa Solidarności Józefa Zemana przyszło aż pięciu ludzi - w mundurach i po cywilu, jeszcze przed północą. Zaś gdy przyszli zabrać Stanisława Hanusiaka to wyłamali drzwi do jego mieszkania.
Dodatkowo 4 kwietnia 1982 roku aresztowano i skazano na półtora roku więzienia działacza Solidarności Zdzisława Szczura.
W Andrychowie liczba internowanych była jeszcze większa, bo były tu duże zakłady pracy. Internowani zostali: Krystyna Chmiel, Jan Chrobak, Barbara Orzeł, Eleonora Polak i Helena Wesołowska z AZPB. Wiesław Bakalarski, Lech Kasperek, Janusz Kuźniar, Józef Matejko, Władysław Pikoń, Kazimierz Pustelnik, Eugeniusz Radwan, Bronisław Skowron i Czesław Żołnierek z WSW. Przewieziono ich do zakładu karnego w Jastrzębiu- Szerokiej.
Po wadowickich ulicach, tak jak w całym kraju, krążyły patrole milicji, wzmocnione funkcjonariuszami Zmotoryzowanych Odwodów Milicji Obywatelskiej (ZOMO) i Rezerwowymi Oddziałami Milicji Obywatelskiej (ROMO).
Co ciekawe, w powiecie wadowickim nie było strajków ani manifestacji. Tylko w Andrychowie, po wiadomości o pacyfikacji kopalni Wujek w Fabryce Maszyn, zastrajkował przewodniczący KZ NSZZ Solidarność Wiesław Pyzio. Po tym został on dosłownie wyniesiony z zakładu przez milicję i osądzony w Wadowicach. Skazano go na trzy lata więzienia. Siedział w Strzelcach Opolskich oraz w Kłodzku. Podobne perypetie przeżył Jerzy Prochal z Wysokiej, którego skazano na sześć miesięcy pozbawienia wolności za to, że zakładał we wsi Solidarność Rolników Indywidualnych i że miał dwa radiotelefony.
Dyskusja: